Najpóźniej jutro zapadną pierwsze decyzje o dalszych losach uszkodzonego drzewa, które jest jednym z najstarszych w Polsce. Chodzi o liczący ponad 600 lat dąb Mieszko, który rośnie na warszawskim Ursynowie. W nocy z niedzieli na poniedziałek drzewo częściowo spłonęło. W związku z pożarem Biuro Ochrony Środowiska złożyło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

W informacji od warszawskiego Ratusza czytamy: "w nocy z 16 na 17 czerwca miał miejsce pożar dębu Mieszko - ursynowskiego pomnika przyrody, który jest najstarszym dębem szypułkowym na Mazowszu. Przed południem, w poniedziałek, 17 czerwca część drzewa ponownie zaczęła płonąć. Strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 17 PSP w Warszawie dogaszali ogień. Okoliczności rozpoczęcia pożaru są nieznane. Po wstępnej analizie specjalistów z Biura Ochrony Środowiska wynika, że ulistniona część drzewa w większości uchroniła się przed płomieniami, natomiast najbardziej spalona jest strona martwa".

Zakończyła się pierwsza seria badań dendrologicznych. O pomoc zostali poproszeni eksperci z wrocławskiego Instytutu Drzewa, którzy przeprowadzili diagnozę. Na podstawie wskazówek dendrologów miasto podejmie kolejne działania. Ratusz zapowiada, że pierwsze decyzje o zabezpieczeniu rośliny zapadną jeszcze przed 20 czerwca.

Dąb wygląda bardzo źle, jest cały osmolony, poobcinane gałęzie, gołe konary, wszystko jest ogrodzone, grozi zawaleniem. Żal, to ogromny żal, to pomnik przyrody z taką historią w młodej dzielnicy. Taki król, nasza duma - komentują w rozmowie z reporterem RMF FM mieszkańcy Ursynowa.

Opracowanie: