Czwartego podejrzanego o rasistowską napaść na Polaka tureckiego pochodzenia, do której doszło w połowie grudnia w Warszawie w miejskim autobusie linii 521, zatrzymali stołeczni policjanci. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, zatrzymany to 31-latek ze środowiska pseudokibiców warszawskiej Legii.

Mężczyzna będzie odpowiadał za przestępstwo opisane jako nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Prokuratura zastosowała wobec niego policyjny dozór.

W grudniowym zajściu uczestniczyło co najmniej 5 napastników. Jak usłyszał Krzysztof Zasada: wkrótce w tej sprawie ma dojść do kolejnych zatrzymań.

"Zaczęli nas wyzywać: ‘Brudasy w...ć stąd’. (...) Mówiłem, że jestem Polakiem, że też czasem chodzę na mecze Legii"

Zaatakowany w stołecznym autobusie mężczyzna to Efe Türkel, menedżer z branży turystycznej.

Mieszkam w Polsce od 15 lat. Jestem obywatelem tego kraju. Czuję się częścią polskiego społeczeństwa. Nigdy wcześniej nie przydarzyło mi się coś takiego. Wiem, że to margines, ale nie odpuszczę. To, że mam ciemniejszą skórę i mówiłem po turecku, nie może być powodem do bicia - podkreślał tuż po napaści w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Jak relacjonował, do napaści doszło w sobotni wieczór w autobusie linii 521 z Miedzeszyna, którym jechał z kolegą. Rozmawiali po turecku.

Mężczyźni w barwach Legii zaczęli nas wyzywać: "Brudasy w...ć stąd". Byli coraz bardziej agresywni. Śpiewali rasistowską piosenkę. Starałem się ich uspokoić. Mówiłem, że jestem Polakiem, że też czasem chodzę na mecze Legii. Mężczyźni chcieli, żebyśmy razem z nimi wyszli z autobusu. Odmówiliśmy. Jeden z nich uderzył mnie mocno z główki w twarz. Podszedłem do kierowcy. Poprosiłem, żeby zareagował. Kierowca przycisnął czerwony guzik. Patrol nie przyjechał. Napastnicy, słysząc o wezwaniu policji, wysiedli na najbliższym przystanku - opisywał Efe Türkel w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".