Podobnie jak przed rokiem, 460 posłów złożyło swe oświadczenia majątkowe, które zgodnie z prawem zostały podane do publicznej wiadomości. Sprawdziliśmy je dokładnie. Lektura tych dokumentów okazała się doprawdy fascynującym doświadczeniem. Im bardziej zagłębialiśmy się w analizach poselskich oświadczeń, w tym większe popadaliśmy osłupienie.

Okazało się bowiem, że w polskim parlamencie - jak wynika z przeanalizowanych przez nas oświadczeń - zasiadają prawdziwi posłowie-społecznicy, którzy przepracowali calusieńki rok za darmo (w oświadczeniu nie ma żadnej informacji o wielkości ich dochodów). Zaś porównanie zarobków tych, którzy uczciwie je zadeklarowali, może wprawić w złość, bo dlaczego na przykład niezwykle aktywny, uroczy, brylujący w mediach poseł Martyniuk zarobił w 2006 roku tylko 19.247 zł, a uposażenie poselskie zdecydowanie mniej aktywnego posła Misztala było ponad pięćdziesięciokrotnie wyższe i wyniosło 1.118.132,24 zł? Nie zgadzamy się na tak rażącą niesprawiedliwość.

Są też tacy posłowie, jak np. Tomasz Szczypiński, którzy wprawdzie mają parę nieruchomości, to jednak zapomnieli wpisać ich wartość, więc wyliczany na podstawie oświadczeń majątek ww. parlamentarzystów ma wartość. zero. Był też poseł, który uczciwie wyznał, że ma 120 000 tys. zł, czyli 120 milionów zł kredytu. Wzbudził nasze współczucie, bo wyobraziliśmy sobie prawnuki Jana Dudy do starości dźwigające ciężar rat. Wyliczyliśmy też, że aż 53 parlamentarzystów twierdzi, że nie ma własnego kąta, choć trudno przypuszczać, by mieszkali tylko w hotelu poselskim, a między obradami Sejmu lądowali pod mostem. Problemy, choć innego typu, z nieruchomościami ma przytłaczająca większość posłów. Wprawdzie posiadają własne mieszkania i domy, ale mylą się ci, którzy twierdzą, że w Polsce własny kąt to prawdziwy majątek. Nieruchomości poselskie należą do najmniej cennych w Polsce. Ich wartość deklarowana jest wielokrotnie niższa, niż wynikałoby to z danych przedstawianych przez firmy zajmujące się wyceną nieruchomości. To casus posłanki Szczypińskiej, posłów Kalinowskiego, Schetyny i wielu, wielu innych. Podobne problemy z wyceną mają parlamentarzyści-obszarnicy. Mają wielohektarowe działki, a wielu z nich podaje tak niską cenę za metr kwadratowy, że nie znajdzie się jej w jakichkolwiek danych Agencji Rynku Rolnego. Przeciętne uposażenie posłów w roku 2006 wyraźnie przekraczało 100 tys. zł, jednak wielu z nich nie zdołało zaoszczędzić z tego nawet złotówki. Wielu też, by przeżyć, musiało zaciągnąć kredyty i sięgnąć po pożyczki.

Na antenie RMF FM zastanawiamy się, jak to możliwe. Czy nasi parlamentarzyści, ludzie stanowiący prawo, mogą aż tak niefrasobliwie do niego podchodzić? Przecież zgodnie z Art. 35

, każdy z zasiadających w polskim sejmie ma obowiązek przedstawić prawdziwe, wypełnione z dochowaniem należytej staranności oświadczenie majątkowe. Pod sankcją Art. 233 Kodeksu Karnego, czyli pod groźbą kary pozbawienia wolności do lat trzech.

Tymczasem większość oświadczeń sprawia wrażenie, jakby były wypełnione ot tak, dla zabawy, niestarannie, bez jakiejkolwiek weryfikacji danych. Celowo czy tylko przez niedopatrzenie? Sprawdzamy to w Faktach RMF FM.