Nie przewidujemy scenariusza przedłużenia nauki zdalnej, więc 10 stycznia wszyscy wracają do nauki stacjonarnej, która jest potrzebna jak tlen - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Dodał, że kolejne decyzje w tej sprawie będą podejmowane na bieżąco.

Szef MEiN zaznaczył w TVP Info, że dalsze decyzje w kwestii nauki będą uzależnione od sytuacji epidemicznej, w tym od tego, w jaki sposób będzie rozprzestrzeniał się wariant koronawirusa Omikron i jak to będzie się przekładało na liczbę chorych i hospitalizowanych.

To będziemy wiedzieć za jakieś trzy tygodnie, miesiąc. Dopiero wtedy będziemy podejmować następne decyzje, przy czym to już będzie sezon ferii zimowych, więc i tak 1/3 do połowy Polski będzie wyłączona z nauki stacjonarnej z uwagi na ferie zimowe - zauważył minister.

Dodał, że od czerwca uczniowie uczą się stacjonarnie, pomimo - jak zaznaczył - podpisów ponad 500 tys. dzieci inspirowanych przez opozycję, "która mówiła, że nie można wracać do szkoły, że szkoły nie są przygotowane".

Od 1 września ruszyliśmy w pełnej nauce stacjonarnej i dopiero te 3 dni przed świętami Bożego Narodzenia - ze względów sanitarnych -  zdecydowaliśmy, że będzie nauka zdalna - zaznaczył szef MEiN.

"Planem na ten rok szybkie dokończenie reformy oświaty"

Czarnek był także pytany o plany na nowy rok. Przede wszystkim dokończenie tej reformy oświaty, którą zaplanowaliśmy i to szybkie, bo w ciągu następnych kilku miesięcy - odpowiedział minister.

Jak dodał, kolejnym celem jest "szybkie, zaraz na początku roku, zreformowanie jeszcze raz matury 2023 roku".

Tu trzeba zapowiedzieć młodzieży, że ona będzie łatwiejsza niż przewidywana, bo niestety skutki nauki zdalnej i pandemii koronawirusa dotykają także maturzystów 2023 roku i już są opracowane przez ekspertów zmiany, co do zakresu wymagań. Będą one znacząco mniejsze, niż zapowiadane jeszcze kilka miesięcy temu - poinformował Czarnek.

Jako kolejny cel minister wymienił "dokończenie ewaluacji uczelni wyższych".

Cieszę się, że udało się wiele w tej sprawie zrobić i cieszę się, że można było również docenić czasopisma polskie naukowe, w których publikowane są wyniki badań naukowych polskich naukowców - powiedział.

Jak ocenił "to była najgorsza katastrofa i największy błąd ‘Konstytucji dla nauki’, czyli deprecjonowanie całkowicie polskich czasopism naukowych kosztem zagranicznych nie mając oczywiście nic przeciw umiędzynarodowieniu".

Jak wskazał "status zawodowy nauczyciela w tym wszystkim wydaje mi się najważniejszy".

Musimy doprowadzić do sytuacji, w której młodzi ludzie dziś studiujący na piątym, czy czwartym roku matematykę, fizykę, chemię, czy biologię będą realnie myśleć o możliwości podjęcia pracy w szkole - powiedział Czarnek.

Dodał, że "dziś nie myślą przy pensji 2 tys. 940 zł i myślę, że będą zdecydowanie bardziej skłonni do podejmowania takich decyzji, kiedy wynagrodzenie zasadnicze będzie o 36 proc. wyższe".