Samorządy wolą pieniądze turystów od spokoju mieszkańców - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Wzorem niektórych europejskich miast, także u nas mogą powstać strefy, gdzie nie obowiązywałaby cisza nocna od 22 do 6 rano. Chodzi o miejsca, gdzie znajduje się dużo lokali nocnych, w których czas spędzają przede wszystkim turyści.

Pionierem jest Gdańsk, a druga w kolejce - Łódź. Ale podobny problem pojawia się także w wielu innych miastach. Zwłaszcza latem, gdy można dłużej posiedzieć, często na tarasie albo w ogródku należącym do lokalu. Gwar przeszkadza jednak mieszkańcom, którzy proszą o interwencje policję lub straż miejską.

Ścierają się więc interesy miasta i jego mieszkańców, którzy mają prawo do wypoczynku. Za zmianami opowiadają się jednak również właściciele lokali, bo dla nich zawieszenie lub przesunięcie ciszy nocnej oznacza większe obroty.