Rodzice zaginionej trzy tygodnie temu nastolatki potwierdzili, że zwłoki dziewczyny wyłowione wczoraj z Narwi, to ich córka. Według relacji świadków, 15-letnia dziewczyna skoczyła z mostu w Łomży. Była poszukiwana przez wiele dni m.in. przez strażaków i policjantów oraz nurków.

Wczoraj przed południem policyjny patrol zauważył zwłoki na powierzchni rzeki w okolicach Czarnocina, ok. 7 km od Łomży. Dziś odbyło się okazanie zwłok. Rodzina zidentyfikowała zwłoki, jako zwłoki Marty, po ogólnym wyglądzie sylwetki, wzroście, biżuterii i ubraniu - poinformowała prok. Małgorzata Bytys.

W czwartek prokuratura powinna otrzymać wyniki sekcji zwłok, które mają ostatecznie pomóc ustalić przyczynę śmierci.

Poszukiwania Marty były prowadzone od 31 marca. Wówczas to wieczorem na moście znaleziono jej bezrękawnik (w kieszeni była legitymacja szkolna) i telefon komórkowy. Wcześniej ubraną w taką kamizelkę dziewczynę widział na moście przejeżdżający kierowca. Gdy niedługo potem znów tamtędy jechał, zauważył w tym miejscu już tylko bezrękawnik. Wtedy zawiadomił policję.