250 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 105 tysięcy złotych odszkodowania przyznał warszawski sąd Mariuszowi Saczkowi, polskiemu żołnierzowi rannemu w Afganistanie w 2010 roku. Weteran domagał się od Skarbu Państwa 2 milionów złotych.

Warszawski sąd przyznał weteranowi także trzy tysiące złotych comiesięcznej renty.

Spełniono mniej niż jedną trzecią naszych roszczeń - przyznaje w rozmowie z RMF FM Piotr Sławek, adwokat żołnierza rannego w Afganistanie Mariusza Saczka. Mecenas dodaje jednak, że czuje satysfakcję, bo wyrok ma "historyczne znaczenie"


Po raz pierwszy sąd w Polsce uznał, że za szkody poniesione na misjach zagranicznych należy się zadośćuczynienie i odszkodowanie - podkreśla. 

Sam poszkodowany Mariusz Saczek nie mógł przyjechać dziś do sądu, bo przebywa w szpitalu. Mężczyzna przeszedł dziś zabieg. Jak dowiedział się nasz reporter, stan zdrowia weterana niestety wciąż się nie poprawia. Mężczyzna ma uszkodzony rdzeń kręgowy i cierpi na niedowład nóg. 


27 lipca 2010 r. w Afganistanie Rosomak, którym Mariusz Saczek jechał z sześcioma innymi żołnierzami wjechał na minę pułapkę. W wyniku wybuchu Saczek miał w trzech miejscach złamany kręgosłup, uszkodzony rdzeń kręgowy. To spowodowało niedowład nóg. W szpitalu spędził dwa lata. 

(mal)