Polityczne i ekonomiczne koszty zamieszania na torach w Śląskiem. Dziś w Katowicach m.in. w sprawie dymisji marszałka województwa za chaos na kolei miał zbierać się sejmik samorządowy. Spotkanie odwołano. A koszty ekonomiczne nadal rosną. Dzisiaj znowu odwołano około 60 połączeń, a pasażerów wożą wynajęte autobusy.

Koszty mogą wynieść setki tysięcy złotych, jeśli nawet nie więcej, bo nadal nie wiadomo jak długo jeszcze zamiast pociągów jeździć będą autobusy. A za ich wynajem, czy to od PKS-u czy prywatnych firm, samorząd musi zapłacić.

Dla porównania, jak reporter RMF FM usłyszał w Kolejach Śląskich, za wynajęte przed tym zamieszaniem dwa autobusy, które prawie miesiąc jeździły między Częstochową, a Myszkowem, zapłacono około stu tysięcy złotych.

Od ponad tygodnia takich wynajętych autobusów jest co najmniej kilkanaście i jeżdżą na kilku trasach w całym regionie.

Sławków - Sosnowiec to jedna z tras, gdzie zamiast pociągów, jeżdżą dziś autobusy zastępcze. Odjeżdżają sprzed dworca głównego w Sosnowcu i jadą przed dworzec w Sławkowie.

Trzeba uważnie śledzić rozkład jazdy, żeby się dowiedzieć kiedy i jakie pociągi odjeżdżają i ile mają opóźnienia - usłyszał od jednego z pasażerów na dworcu w Sosnowcu nasz reporter Marcin Buczek.

Na tablicy jest informacja, że do Sławkowa jeżdżą dziś autobusy, ale trzeba już zgadywać, z którego przystanku. A to oznacza nerwowe bieganie pod schodach.