Z niemal cesarskim przyjęciem spotkał się w Londynie George W. Bush w czasie swej pierwszej oficjalnej wizyty prezydenckiej w Wielkiej Brytanii. Były salwy armatnie, pokazy musztry wojskowej, oraz uroczysty bankiet z królową Elżbietą II.

W rewanżu prezydent USA podkreślał, że Amerykanów i Brytyjczyków łączą szczególnie bliskie stosunki. Oba kraje nawiązały sojusz wartości - mówił Bush w czasie swego inauguracyjnego przemówienia.

Będziemy zachęcać, by międzynarodowe instytucje były silniejsze i działały bardziej efektywnie. Będziemy używać siły, kiedy stanie się to konieczne, by obronić wolność. Zaszczepimy tez idee demokracji w każdym zakątku świata. Na tych trzech filarach zbudujemy pokój i bezpieczeństwo w każdym wolnym kraju - mówił prezydent USA.

Bush bronił decyzji o interwencji zbrojnej w Iraku, podkreślał, że USA nie dadzą się zastraszyć bojówkarzom i zbudują tam demokrację. Bush wzywał, by kraje europejskie przyjęły bardziej zdecydowane stanowisko wobec programu atomowego Iranu. Sugerował tez by Unia zerwała kontakty ze skompromitowanymi politykami palestyńskimi.

Wystąpienie Busha było pilnie słuchane we wszystkich stolicach świata, bo prezydent nakreślił w nim zarys polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. "Bush nie chce kompromisu z Paryżem!" - oburza się wielu francuskich komentatorów. Tamtejszą prasę przejrzał korespondent RMF Marek Gładysz:

W Niemczech wystąpienie Busha nie zmieniło jego postrzegania. Bush jest wciąż znienawidzoną figurą w Europie – pisze jedna z gazet, motto amerykańskiej polityki to „z nami lub przeciwko nam” – dodaje inna. Unijni politycy – jak donosi brukselska korespondentka RMF – nabrali wody w usta. Jedyne komentarze dotyczą tego, co łączy UE i USA. Mniej hipokryzji jest w artykułach prasowych. „Bush nie oszczędza Europejczyków” – pisze dziennik „Le Soir”.

Dla Włochów, po masakrze w Nasirii, ważne były słowa o słuszności misji w Iraku. włoskie gazety cytowały zapewnienie Busha, że wojska koalicji pozostaną tam, dopóki będzie trzeba i że ofiary miały sens. Dziennikarze szeroko komentowali także stwierdzenie prezydenta USA, iż demokrację można eksportować, również siłą.

Rosjanie w ogóle nie zauważyli przemówienia Busha, a gazety informują głównie o otoczce wizyty amerykańskiego prezydenta i różnego rodzaju potknięciach. Właściwie każda gazeta napisała o brytyjskim dziennikarzu, który dwa miesiące pracował w charakterze lokaja w pałacu Buckingham, udając lokaja. „Gazeta” jednym zdaniem komentuje, iż w trakcie wizyty Bush będzie przekonywał, że wojna w Iraku jest niezbędna dla zachodnich demokracji. Sami Rosjanie są bardzo krytyczni; uważają, że Amerykanie nie radzą sobie w Iraku, próbując rozwiązać problem półśrodkami.

W USA kwestie polityczne zeszły na drugi plan. Gazety zwracają uwagę na nietypowe wyzwania stojące przed Bushem – wystawne przyjęcia, z jakimi ma do czynienia na dworze królewskim Bush, to dla niego – lubiącego dżinsy i kowbojski kapelusz – poważne obciążenie. Jeśli jednak nawet Bush nie czuł się swobodnie, to i tak może się nie przejmować – rozmijania się z królową w podnoszeniu kieliszka nikt mu akurat wypominać nie będzie.

09:45