​Stwierdzenie o współpracy kard. Henryka Gulbinowicza z SB jest kłamliwym nonsensem; nie znajduje potwierdzenia w stanie badań - napisała grupa działaczy opozycji z okresu PRL w liście otwartym skierowanym m.in. do nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Salvatore Pennacchio.

W liście otwartym przesłanym PAP grupa działaczy opozycji z okresu PRL przypomniała, że w miniony piątek kard. Gulbinowicz - mocą decyzji radnych - został pozbawiony tytułu Honorowego Obywatela Wrocławia, co było efektem stanowiska Stolicy Apostolskiej. Na księdza kardynała nałożone zostały surowe, bezprecedensowe kary. Sformułowano też niezwykle ciężkie oskarżenia o czyny niegodne i o współpracę z byłą Służbą Bezpieczeństwa - czytamy.

Zdaniem sygnatariuszy listu stwierdzenie o współpracy kard. Gulbinowicza z SB "jest kłamliwym nonsensem". W takim kształcie, w jakim funkcjonuje ono w przestrzeni medialnej, nie znajduje żadnego potwierdzenia w stanie badań. W przypadku kwestii o charakterze obyczajowym w przestrzeni publicznej, poza jednostkowym świadectwem o wątpliwej wiarygodności, brak jest jakichkolwiek konkretów - stwierdzili.

Sygnatariusze domagają się "przedstawienia dowodów, opartych o jednoznaczne fakty, a nie domniemania czy pomówienia". Dopiero wówczas będziemy w stanie przekonać się o zasadności wyroku - powziętego zaocznie i wydanego bez uzasadnienia - gdy dowiemy się, jaka była jego podstawa prawna w świetle prawa kościelnego, a także czy kardynał Gulbinowicz miał możliwość odniesienia się do stawianych mu zarzutów i skorzystania z procedury odwoławczej. Nasz stanowczy sprzeciw budzi zarzut o współpracę śp. księdza kardynała z SB - podkreślili.

Jak wskazali, "ze zgromadzonej i dostępnej w zasobach IPN dokumentacji wynika tylko i wyłącznie, że z księdzem, biskupem, a następnie arcybiskupem Henrykiem Gulbinowiczem prowadzony był jedynie tzw. dialog operacyjny, zaś on sam nigdy nie był osobowym źródłem informacji". Wszelkie oparte o tę dokumentację sugestie, pojawiające się głównie w mediach, a wskazujące na delatorski charakter tych kontaktów czy osiąganie dzięki nim osobistych korzyści (z nominacją na wrocławską stolicę arcybiskupią włącznie) nie są zatem niczym innym, jak niedopuszczalnym przekroczeniem obowiązujących w nauce granic dowolności interpretacyjnej i nadużyciem propagandowym - oceniła grupa działaczy opozycji z okresu PRL.

Sygnatariusze zaznaczyli, że jako świadkowie tamtych czasów czują się zobowiązani "przypomnieć to, co wiąże się z wrocławskim kardynałem - jego ogromne, wymierne wsparcie dla idei Solidarności i ludzi Solidarności". Był z nami od początku ruchu, od sierpniowego strajku. To on udzielił błogosławieństwa strajkującym w sierpniu 1980 roku, a potem poświęcił lokal związkowy przy ówczesnym pl. Czerwonym, wspierając dobrą radą ludzi kierujących "Solidarnością". To on, nie ograniczając się do symbolicznych gestów, jednoznacznie wspierał niezależny Związek podczas obrad Episkopatu. To jego postawa przenosiła się na dolnośląskich proboszczów i wikarych, biorących udział w formowaniu niezależnych postaw. To u niego, jako rzeczywistej opoki, znalazły schronienie fundusze związkowe, owe słynne "80 milionów" - napisali.

Dodali, że kard. Gulbinowicz "otoczył troską internowanych oraz ich rodziny, wspierając, również materialnie, represjonowanych". To on, poprzez tradycyjny, wigilijny opłatek, integrował środowisko akademickie. To on był protektorem Arcybiskupiego Komitetu Charytatywnego, inspiratorem "Tygodni Kultury Chrześcijańskiej", opiekunem najrozmaitszych niezależnych inicjatyw - od społecznych po artystyczne - przypomnieli.

List skierowano do nuncjusza apostolskiego w Polsce abp Salvatore Pennacchio, przewodniczącego KEP abp Stanisława Gądeckiego, prymasa Polski abp Wojciecha Polaka i metropolity wrocławskiego abp Józefa Kupnego. Podpisało się pod nim kilkadziesiąt osób, wśród nich: Władysław Frasyniuk, Bogdan Zdrojewski, Anna Morawiecka, prof. Włodzimierz Suleja, prof. Tadeusz Wolsza, Małgorzata Calińska-Mayer, Barbara Tomaszewska, Jan Koziar i Jan Rogala.