Po ataku na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza różne osoby, z każdej strony politycznych sporów, pokazują swoje "paskudne oblicza"; z jedną z tych osób, wzywającą do kolejnych mordów, za chwilę spotka się policja - podkreślił szef MSWiA Joachim Brudziński.

"Po wczorajszym szoku spowodowanym barbarzyńskim atakiem na Prezydenta Pawła Adamowicza, różne paskudne osoby z każdej strony politycznych sporów niestety pokazują swoje paskudne oblicza. Jedna z nich wzywająca do kolejnych mordów za chwilę spotka się z @PolskaPolicja" - napisał Brudziński w poniedziałek rano na Twitterze.

W niedzielę wieczorem Brudziński odnosił się na Twitterze do wpisu jednego z internautów, który nawiązując do ataku na Adamowicza, napisał na jednym z portali społecznościowych: "Jeszcze Jaśkowiaka (prezydenta Poznania - PAP) i prezydenta Wrocławia... stają się ofiarą swojego lewackiego i bezbożnego podejścia do swoich stanowisk". Screen tego wpisu opublikował na Twitterze poseł PSL-UED Jacek Protasiewicz, apelując o zatrzymanie jego autora. "Zgadzam się z Panem i dlatego przekazałem pański wpis @PolskaPolicja. Najwyższy czas zatrzymać to szaleństwo nienawiści. Tam, gdzie nie pomaga apel o powstrzymanie głosów nienawiści, powinno bezwzględnie wkraczać surowe prawo i konsekwencje" - napisał Brudziński.

W poniedziałek rano szef MSWiA odniósł się też do wpisu zastępcy redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosława Kurskiego, który atak na Adamowicza nazwał "polityczną zbrodnią". Brudziński podkreślił, że sprawca ataku to recydywista skazywany w przyszłości za napady z bronią w ręku. "Robienie medialnej politycznej burzy, w celu podkręcenia politycznych emocji, po tym barbarzyńskim akcie zamachu na życie Pana Prezydenta Adamowicza, jest czymś wyjątkowo nieprzyzwoitym" - napisał Brudziński na Twitterze.

"Nazwijmy rzeczy po imieniu. Wczoraj w Gdańsku doszło do politycznej zbrodni, do wyrachowanej i zaplanowanej próby zabójstwa polityka wybranego w powszechnych wyborach, polityka o niedawno odnowionym wielkim demokratycznym i politycznym mandacie" - napisał w poniedziałek na Twitterze Kurski.

Atak podczas finału WOŚP w Gdańsku

Podczas gdańskiego finału WOŚP w niedzielę o godz. 20, gdy odliczano czas do Światełka do nieba na scenę, na której był Adamowicz, wtargnął mężczyzna. Na nagraniu zdarzenia widać, jak przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa, ponownie podchodzi do Adamowicza i zabiera mikrofon. "Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" - krzyczał ze sceny, zanim obezwładnili go ochroniarze - wynika z filmów, na których zarejestrowano zdarzenie.

Na scenie reanimowano Adamowicza, potem przewieziono go do szpitala. Tam lekarze podjęli operację prezydenta Gdańska, która trwała pięć godzin. "Proszę państwa, pacjent żyje, chociaż jego stan jest bardzo, bardzo ciężki" - informował w nocy z niedzieli na poniedziałek lekarz, który operował Adamowicza, doktor Tomasz Stefaniak. "Przetoczyliśmy 41 jednostek krwi. Urazy były bardzo ciężkie - poważna rana serca, rana przepony, rany narządów wewnątrz jamy brzusznej. O wszystkim zadecydują najbliższe godziny" - mówił chirurg.

Na razie nieznana jest pora zaplanowanego na poniedziałek przesłuchania 27-letniego Stefana W. - sprawcy ataku na prezydenta Gdańska. Prokuratorzy kontynuują czynności poprzedzające planowane przesłuchanie. Według śledczych napastnikiem jest 27-letni mieszkaniec Gdańska karany za napady na banki.

Opracowanie: