Uczniowie klas I, II i III powinni pójść do szkoły; dziecko musi mieć zagwarantowany kontakt z rówieśnikami - powiedział w piątek prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Zwrócił jednocześnie uwagę, że dyrektorzy szkół powinni otrzymać podstawowe instrumenty prawne i finanse.

Na antenie TVN24 prezes ZNP odniósł się do powrotu uczniów do szkół. W ocenie prezesa ZNP "nie ma alternatywy dla klasy I, II, czy III". Ich nie pozostawimy przy komputerze. Te dzieci muszą być w szkole, ale muszą być do tego odpowiednie warunki, łącznie z rozrzedzeniem klasy, rozstawieniem ławek - powiedział Broniarz podkreślając, że dziecko musi mieć zagwarantowany kontakt z rówieśnikami.

Zwrócił uwagę, że choć ministerstwo zapewnia, iż w przypadku małych dzieci rodzice w przypadku konieczności nauki zdalnej otrzymają zasiłki, to jednak - jak stwierdził - "nie ma przepisu prawa, który dawałby rodzicowi prawo do zasiłku, bo ono wygasło".

Wspomniał, również, że poważnym problemem w przypadku nauki zdalnej jest brak dostępu wielu dzieci do komputera i internetu. Zwrócił uwagę, że "2 tys. uczniów nie ma dostępu do internetu". Zmarnowano ten czas. Nie wykorzystano posiadanych środków do tego, żeby kupić komputery, wypożyczyć nauczycielom i uczniom, zlikwidować odium niechętnego stosunku rodziców do edukacji zdalnej, dlatego, że wielu z nich znalazło się w dramatycznie trudnej sytuacji, choćby na skutek braku sprzętu.

Na pytanie, czy polskie szkoły są przygotowane do nowego roku Broniarz powiedział, że "patrząc tylko z perspektywy starań nauczycieli, to szkoły są do tego gotowe". Przyznał jednocześnie, że "w związku z brakiem pełnej wiedzy i pojawiającymi się niedomówieniami narastają obawy, lęki i wątpliwości".

Nie możemy ograniczać się tylko do stwierdzenia: za wszystko będzie odpowiedzialny dyrektor (...) Nie dając dyrektorom podstawowego instrumentu, jaka jest reguła prawna, ale także i finanse - podkreślił prezes ZNP.

To powinien być wysiłek budżetu państwa i wsparcie tej edukacji, bo to nie jest sprawa gminy czy rodziców
- dodał.

Zdaniem Krystyny Starczewskiej, polonistki i pedagog, powinny być przeprowadzone badania przesiewowe wśród nauczycieli, żeby nie było tak, jak się zdarzyło w przedszkolach, że przychodzi zarażona koronawirusem wychowawczyni i później zarażają się dzieci.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Powrót dzieci do szkół. "Dyrektorzy zamienią się w supermenów, a dyrektorki będą niczym wonderwomen"

Ponad 30 proc. nauczycieli, to osoby powyżej 50. roku życia

Sławomir Broniarz odniósł się także do zarobków nauczycieli. Wzrost wynagrodzenia powinien być nie mniejszy, niż 10 proc. Zamknęlibyśmy się w tym trzydziestoprocentowym postulacie, tylko, że jeżeli funkcja wynagrodzenia ma kształtować także stosunki pracy, to obserwujemy odejścia nauczycieli z zawodu oraz większą niechęć wysiłku na studiach przez tych, na których powinno nam zależeć - powiedział Broniarz. W jego ocenie, zawód nauczyciela "nie powinien być podejmowany przez tych, którzy nie mają pomysłu na siebie i idą na kierunki pedagogiczne".

Zwrócił uwagę, że Polska niedługo stanie przed problemem luki pokoleniowej, ponieważ ponad 30 proc. nauczycieli, to osoby powyżej 50. roku życia. Jeżeli na Podkarpaciu brakuje 192 nauczycieli, to dlatego między innymi, że nie oferuje się im godziwego wynagrodzenia. Nie ma pomysłu, jak zmienić system wynagradzania nauczycieli, chociaż wniosek ZNP leży w Sejmie od wielu miesięcy, że płaca nauczyciela powinna być porównywalna z przeciętnym wynagrodzeniem w kraju - powiedział Broniarz.