Rwące strumienie wody z pękniętej zapory zalały miasteczko Cocal w stanie Piaui na północnym - wschodzie Brazylii. Zginęły cztery osoby, a jedenaście uznano w czwartek wieczorem za zaginione - poinformował rząd stanowy. Rannych zostało 80 ludzi, a blisko trzy tysiące musiało się ewakuować.

25-tysięczne miasteczko Cocal zostało zalane, gdy runął fragment tamy, która nie wytrzymała naporu ogromnych ilości wody nagromadzonych w zbiorniku retencyjnym po długotrwałych deszczach. Powodzie spowodowane tymi ulewami zabiły już w północnej Brazylii blisko 60 osób, a setki tysięcy ludzi zostało pozbawionych dachu nad głową.

W akcji ratunkowej, rozpoczętej dwie godziny po przerwaniu tamy, użyto helikopterów, które transportowały ludzi do bezpiecznych rejonów. Według miejscowej obrony cywilnej, uratowano co najmniej 150 rodzin. Blisko trzy tysiące osób znalazło tymczasowe schronienie w kościołach i innych budynkach.

Intensywne ulewy na północy kraju kończą się zazwyczaj w kwietniu, ale w tym roku trwają nadal. Tymczasem na południu Brazylii utrzymuje się susza, która fatalnie wpływa na lokalne uprawy.