W Biurze Ochrony Rządu nie wszczęto kontroli dotyczącej dowozu pizzy ministrowi spraw zagranicznych - dowiedział się w BOR reporter RMF FM Roman Osica. Wczoraj w tej sprawie pojawił się rządowy dwugłos. Radosław Sikorski przyznał, że funkcjonariusze kupili mu pizzę po drodze, gdy jechali zmienić kolegów. Z kolei rzecznik rządu oficjalnie stwierdziła, że pizza nie była dla ministra, tylko dla borowców.

MSZ pozostaje przy swojej wersji. Potwierdza wczorajsze wyjaśnienia ministra Sikorskiego. Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska tłumaczy natomiast swoją wypowiedź niezrozumieniem. Przekazał mi taką informację i tak ją zrozumiałam. Zawsze rozmawiam z ministrami, gdy podobne informacje pojawiają się w mediach - zaznaczyła.

Sam BOR zamierza wyjaśnić sprawę. Jak usłyszał nasz reporter, żadnej specjalnej kontroli jednak nie będzie.

Pizza z dostawą do pałacu


O sprawie doniósł "Fakt". Sikorski postanowił zamówić pizzę w niedzielę, w czasie majówki spędzanej w swoim pałacu w Chobielinie pod Bydgoszczą. Minister wysłał po jedzenie ochraniających go borowców. Kilka minut po godz. 13 limuzyna BOR zajechała pod pałac. Jeden z funkcjonariuszy trzymał w ręku kartonowe pudełko z pizzą. Po chwili na schodach pojawił się minister Sikorski. Odebrał jedzenie i wszedł do pałacu.

(MRod)