​W ocenie premier Beaty Szydło Bartłomiej Misiewicz nie ma kompetencji do tego, by zajmować stanowiska i funkcje, na które dotychczas był wielokrotnie powoływany - oświadczył rzecznik rządu Rafał Bochenek. Dodał, że Misiewicz nie może nadal być zatrudniony w MON ani w żadnej instytucji, która podlega rządowi.

W Prawie i Sprawiedliwości i rządzie Beaty Szydło nigdy nie będzie zgody na zachowania, które naruszają zasady i wartości, którym od zawsze hołdujemy - powiedział rzecznik rządu na czwartkowej konferencji prasowej w Krakowie.

Pani premier Beata Szydło podzielając stanowisko komisji Prawa i Sprawiedliwości uważa, iż pan Bartłomiej Misiewicz nie ma kompetencji do tego, by zajmować stanowiska i funkcje, na które dotychczas był wielokrotnie powoływany - podkreślił.

Dlatego pani premier Beata Szydło uważa i wielokrotnie to podnosiła, iż pan Bartłomiej Misiewicz nie może nadal być zatrudniony w MON ani w żadnej instytucji, która podlega rządowi - zaznaczył Bochenek.

Zachowanie Bartłomieja Misiewicza było naganne

Zdaniem Bochenka, zachowanie Misiewicza wymaga potępienia, "natomiast na pewno nie było w nim żadnego złamania przepisów prawa w przeciwieństwie do tego, co robili nasi poprzednicy" - mówił.

Warto pamiętać o licznych aferach, z którym mieliśmy do czynienia, chociażby afera taśmowa, hazardowa, budowlana, w wyniku której mnóstwo polskich firm upadło, mnóstwo polskich przedsiębiorców straciło pieniądze i oszczędności swojego życia - mówił.

Bochenek zaznaczył, że te sprawy nie zostały dotąd wyjaśnione. Nasi poprzednicy z tego typu nagannych postaw, zachowań, nie wyciągali żadnych konsekwencji w stosunku do osób, które się dopuszczały zachowań przestępczych - dodał rzecznik rządu.

Bochenek ocenia rządy PiS i poprzedników

Wartości, którym hołduje rząd PiS i w ogóle PiS jako cała formacja, to przede wszystkim praca i pokora, i nieustannie pani premier o tym przypomina wszystkim członkom rządu Prawa i Sprawiedliwości - mówił rzecznik rządu. Bochenek zaznaczył, że rząd stara się wdrażać wspomniane wartości w codziennej pracy "na rzecz milionów Polaków".

Natomiast w kontekście tej sytuacji, z którą mieliśmy od jakiegoś czasu do czynienia związanej z panem Bartłomiejem Misiewiczem Polakom oczywiście należą się przeprosiny za zachowania, które tak naprawdę są naganne, które nigdy nie powinny być obecne w życiu publicznym, nigdy nie powinny mieć miejsca w życiu publicznym - podkreślił Bochenek.

(łł)