Biskupi przypominają, że zgodnie z konstytucją RP każdy ma prawo żądać ochrony dziecka przed demoralizacją. Dlatego apelują o wycofanie budzących wątpliwości rozwiązań w tzw. karcie LGBT – napisali biskupi uczestniczący w 382. Zebraniu Plenarnym KEP w Warszawie.

W połowie lutego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał tzw. deklarację LGBT+. W dziedzinie edukacji dokument zawiera m.in. wprowadzenie zgodnej ze standardami i wytycznymi WHO edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole.

"Biskupi wraz z rodzinami i środowiskami wyrażającymi sprzeciw wobec wspomnianej karty, je wspierają i przypominają, że zgodnie z Konstytucją RP "każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed (...) demoralizacją". Dlatego też apelują o wycofanie budzących wątpliwości etyczne i prawne rozwiązań zawartych w tak zwanej karcie LGBT" - czytamy w stanowisku.

Jego autorzy podkreślili, że - choć wyrażają sprzeciw wobec tego projektu - u podstawy ich stanowiska nie stoi brak szacunku dla godności wyżej wspomnianych osób, ale troska o dobro wspólne całego społeczeństwa, a zwłaszcza o poszanowanie praw rodziców i dzieci.

"Kościół nie używa nazwy LGBT, ponieważ w niej samej zawarte jest zakwestionowanie chrześcijańskiej wizji człowieka. Zgodnie z obrazem biblijnym Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, jako mężczyznę i kobietę, różnych w swoim powołaniu, ale równych w swej godności. Różnica płci, chciana przez Boga, stanowi podstawę małżeństwa i zbudowanej na nim rodziny będącej podstawową komórką społeczeństwa" - ocenili autorzy stanowiska.

Ich zdaniem proponowane alternatywne wizje człowieka "nie liczą się z prawdą o ludzkiej naturze, a odwołują się jedynie do wymyślonych ideologicznych wyobrażeń".

"Karta LGBT+ sprzyja dyskryminacji"

W stanowisku czytamy, że tzw. karta LGBT proponuje "szereg działań o charakterze promującym środowiska homoseksualne bądź inicjatyw stygmatyzujących w wymiarach społecznych osoby wyznające inny światopogląd lub religię". "Innymi słowy, chociaż zakłada przeciwdziałanie dyskryminacji, to jednak sprzyja dyskryminacji innych. Projekty te miałyby być finansowane ze środków publicznych, co rodzi wątpliwości co do poszanowania zasad sprawiedliwości społecznej" - ocenili autorzy stanowiska.

W opinii episkopatu "sprzeciw budzi propozycja wdrożenia karty różnorodności wraz z mechanizmami "zarządzania różnorodnością", zgodnie z którymi przy podejmowaniu decyzji w sprawach pracowniczych, w tym dotyczących rekrutacji i awansów, mają być brane pod uwagę pojęcia "orientacji psychoseksualnej" i "styl życia". Podobne zastrzeżenia wiążą się z zapowiedzią preferencyjnego traktowania przez lokalne społeczności pracodawców zrzeszonych w "tęczowych sieciach pracowniczych" i próby wykluczenia z grona kontrahentów wszystkich przedsiębiorców podejrzewanych o brak tolerancji, co może oznaczać ludzi wyznających inny niż prezentowany przez wspomnianych samorządowców system wartości, w tym zapisany w Konstytucji RP".

Zdaniem biskupów wprowadzenie postulatów karty może spowodować nie tylko ograniczenie praw dzieci i rodziców, ale także "prawa wszystkich obywateli - w tym nauczycieli i pracowników administracji samorządowej - do wolności słowa, w tym wolności do wyrażania sprzeciwu sumienia, wolności nauczania, a w przyszłości być może także wolności nauczania religii".

"Spośród powyższych postulatów przedstawionych w karcie biskupów polskich najbardziej niepokoją propozycje wprowadzenia zajęć edukacji seksualnej uwzględniającej "kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej", zgodnej ze standardami i wytycznymi WHO (World Health Organization - Światowa Organizacja Zdrowia). Projekt ten może łatwo pozbawić rodziców wpływu na wychowanie ich dzieci i stać się programem je deprawującym" - ocenili autorzy stanowiska.

"Brutalne zapoznanie dziecka z anatomią i fizjologią"

Biskupi obawiają się, że karta wprowadzi do szkół program wychowania seksualnego "w duchu ideologii gender", adresowany już do małych dzieci.

"Wychowanie to ostatecznie będzie prowadziło do brutalnego zapoznawania dziecka z anatomią i fizjologią sfery seksualnej, z technikami osiągnięcia zadowolenia płciowego, a w dalszej kolejności technik współżycia cielesnego, poznania metod zapobiegania chorobom przenoszonym płciowo i "niechcianej" ciąży. Wychowanie to ma też na celu oswojenie dzieci z różnymi formami relacji płciowych, a więc nie tylko rodzicielskim związkiem mężczyzny i kobiety, ale także z zachowaniami samotniczo-ipsacyjnymi, biseksualnymi, homoseksualnymi, dezaprobaty płci w postaci różnych postaci transseksualizmu" - czytam w oświadczeniu.

Biskupi przypomnieli, że Kościół uznaje za słuszne i potrzebne seksualne wychowanie dzieci, które rozumie jako wstępne przygotowanie do życia w małżeństwie. Jednak - jak podkreślili - w procesie tym odrzuca "każdą formę zadania gwałtu wrażliwej psychice dziecka, którego ciało jeszcze "milczy" i które jeszcze nie odkryło swojej płciowości".

"Wychowanie seksualne musi być prowadzone stopniowo"

"Wychowanie to musi więc być prowadzone stopniowo, na miarę odkrywania przez dziecko różnych przejawów swojego ciała. W procesie wychowania dziecko winno na pierwszym miejscu poznać piękno miłości, która nie skupia się na sobie, ale uczy dostrzegania innych osób i nabywania umiejętności dzielenia się z nimi radością, również za cenę własnych wyrzeczeń. Koncentracja na sobie, egoistyczne sprawianie sobie przyjemności i zaspokajanie swoich potrzeb, nie jest w stanie ukształtować człowieka jako zintegrowanego wewnętrznie na poziomie sfery ducha i ciała, otwartego na potrzeby drugiej osoby oraz przygotować je do wspólnoty życia" - zaznaczyli.

Dodali, że pierwszym środowiskiem wychowania jest rodzina, a podstawową formą jest "oddziaływanie przez wspólnotę życia, wzajemną miłość i intymność". "Przekaz dziecku wiedzy o seksualności, nierespektujący powyższych przesłanek, zakłóca jego rozwój emocjonalny i wywołuje niepokój moralny" - stwierdzili.