Prezydent, który będzie rządził Polską od 2020 roku musi być alternatywą dla Andrzeja Dudy i musi pokazać, że Polska jest w XXI wieku - powiedział lider Wiosny Robert Biedroń, który ma zostać kandydatem Lewicy w wyborach prezydenckich.

Robert Biedroń był w TVN24 pytany o swoje szanse w wyborach prezydenckich. Wierzę w coś, w co wszyscy ludzie dobrej woli powinni dzisiaj uwierzyć, że opozycja naprawdę ma szansę wygrać te wybory - odpowiedział.

Podkreślił, że on ma wizję i cel. Wiem dlaczego ja chcę kandydować, ponieważ wiem, że dzisiaj Polska potrzebuje czegoś więcej niż tylko to, co było, że prezydent, który będzie rządził Polską od 2020 roku musi być alternatywą dla Andrzeja Dudy. Musi pokazać, że Polska jest w XXI wieku, że decyzje, które będzie podejmował prezydent, muszą odpowiadać polskiej rzeczywistości, a rzeczywistość jest taka, że nadal nie mamy rozdzielonego państwa od Kościoła, że nadal ponad milion emerytów dostaje emeryturę poniżej 1000 zł - podkreślił europoseł.

Chciałbym, żebyśmy mieli głowę państwa, która pojedzie do Yad Vashem i będzie mówiła o tym, co się wydarzyło podczas II wojny światowej w Polsce - dzisiaj nas tam nie ma. Chciałbym głowę państwa, która będzie miała odwagę powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak kompromis aborcyjny - jest piekło kobiet, które trwa już zbyt długo - mówił lider Wiosny.

"Związki partnerskie to standard na świecie"

Biedroń pytany o związki partnerskie, opowiedział się za ich wprowadzeniem, zaznaczając, że to "standard na całym świecie". Dopytywany o adopcję dzieci przez pary homoseksualne, odpowiedział, że to nie jest dzisiaj kwestia do uregulowania przez ustawodawcę. To jest kwestia wyroków sądów. To sądy decydują o tego typu sprawach. To nie prezydent decyduje o tym - mówił. Jak zaznaczył przy wprowadzeniu związków partnerskich zostanie uregulowanych wiele innych kwestii.

Prezydent powinien doprowadzić do tego, że pewne standardy, które obowiązują w Europie, powinny obowiązywać u nas, żeby Polska była w końcu nowoczesna, otwarta, tolerancyjna. Dlatego dzisiaj będzie alternatywa - albo Andrzej Duda, albo krok do przodu. Ja chciałbym zrobić ten krok do przodu dla Polski - podkreślił.

Pytany, czy Polska jest gotowa na to, żeby prezydent był homoseksualistą, Biedroń odpowiedział: Przebyłem długą drogę, jestem chłopakiem z Krosna, wielokrotnie mi mówiono, kiedy kandydowałem na posła: "czy Polska jest gotowa na pierwszego posła (homoseksualistę)". Kiedy kandydowałem na prezydenta Słupska pytano mnie: "czy Polska jest gotowa na pierwszego takiego prezydenta?".

Proszę sobie wyobrazić, że Polska wybiera kogoś takiego ja, że w końcu nie musimy się wstydzić, że jest prezydent, który zna języki obce, jest obyty na świecie, marzy i ma wizję Polski otwartej, nowoczesnej, europejskiej, która jest inną Polską od Andrzeja Dudy, inną od moich konkurentów na opozycji, których szanuje, ale to jest inna wizja, to jest wizja postępowa - podkreślił.

Biedroń do Giertycha w sprawie "pierwszej damy"

Lider Wiosny został zapytany o wpis byłego szefa resortu edukacji, mecenasa Romana Giertycha, który po informacji o tym, że Biedroń będzie kandydatem Lewicy napisał na Twitterze: To naprawdę ekscytujące prawybory na lewicy. Wciąż nie wiemy, czy p. Śmiszek będzie kandydatem na prezydenta, a p. Biedroń na pierwszą damę, czy na odwrót. Naród zamarł w oczekiwaniu.

Biedroń powiedział, że ma dobrą informację dla Giertycha. Jeżeli zostanę prezydentem będzie pierwsza dama w Pałacu Prezydenckim. Jedną z moich pierwszych, prywatnych decyzji będzie to, że pojadę do schroniska, adoptuje kotkę, którą nazwę "Pierwsza dama" i pan minister Giertych będzie zadowolony - powiedział.

Polityk zapytany, czy będzie robił kampanię w Polsce czy w Brukseli skoro jest europosłem, odpowiedział, że ma kontakty do komisarzy i poznał liderów europejskich. Jest tylko dwóch kandydatów, którzy mają taki background: ja i Andrzej Duda, którzy są w stanie pojechać do praktycznie każdego państwa europejskiego i znają tam polityków, często z pierwszej z pierwszej ligi - stwierdził.