Pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku zdecydowały o rozpoczęciu w poniedziałek rano strajku okupacyjnego placówki. Ponad 400 kobiet będzie domagać się w ten sposób podwyżek płac.

Ich postulat to od marca podwyżka 380 zł netto do pensji zasadniczej. Chcą, by do końca tego roku ich pensje wzrosły w sumie o 1000 zł netto.

Jak powiedziała Alicja Hryniewicka, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z tej placówki, strajk okupacyjny rozpoczną w poniedziałek o godz. 7.30 siostry, które zakończą nocny dyżur. W proteście łącznie będzie uczestniczyć ponad 400 kobiet zrzeszonych w Związku.

Hryniewicka dodała, że pielęgniarki nie będą opuszczać stanowisk pracy, ale w razie fiaska negocjacji z dyrekcją, nie wykluczają zaostrzenia formy protestu w następnych dniach.

Decyzję o podjęciu strajku okupacyjnego poprzedziły negocjacje pielęgniarek z dyrekcją szpitala. Początkowo domagały się one 500 zł netto dodatku do wynagrodzenia zasadniczego; w piątek zmniejszyły żądania do 380 zł, co też spotkało się z odmową dyrekcji. Według Hryniewickiej, pielęgniarki liczyły też na rozmowy ostatniej szansy w sobotę, ale nie otrzymały na nie zaproszenia od dyrekcji.

W województwie podlaskim w sporze zbiorowym z dyrekcją są pielęgniarki z jeszcze dwóch szpitali: wojewódzkiego w Łomży oraz MSWiA w Białymstoku. Pierwsze zapowiadają rozpoczęcie strajku w środę, jeśli nie dojdzie do porozumienia z dyrekcją, drugie zawiesiły w tym tygodniu protest, polegający na odchodzeniu na kilka godzin od łóżek pacjentów, do momentu rozpoczęcia negocjacji z udziałem mediatora.