Zakopiańscy radni powołali specjalną komisję, która ma zająć się komunalizacją spółki Polskie Koleje Linowe. Obawiają się bowiem tzw. "wrogiego przejęcia" kolejek na Kasprowy Wierch i Gubałówkę przez konkurencyjną firmę ze Słowacji. Na razie tylko Słowacy wyrazili chęć kupienia spółki, która ma być sprywatyzowana jeszcze przed końcem roku.

Prezes Polskich Kolei Linowych wątpi, aby Słowacy chcieli wyrzucić milion euro w błoto. Z rozmowy wynikało, że mają szeroki program inwestycyjny - przyznał Andrzej Laszczyk w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim.

Na razie nie wiadomo o jaki program chodzi. Nie mogę udzielić żadnych informacji w tej sprawie - mówi Katarina Sarafinowa ze słowackiej spółki, która ogłosiła chęć przejęcia Polskich Kolei Linowych.

W tej sytuacji miejscowi przedsiębiorcy nawołują do wykupienia udziałów w spółce. Burmistrz Zakopanego twierdzi jednak, że nierealne. Spółka jest olbrzymim organizmem. Nie ma możliwości wydzielenia części - argumentuje Janusz Majcher.

Wyciągi PKL-u leżą na terenie sześciu gmin. Żadnej z nich nie stać na ich wykupienie.

O sporze wokół sprzedaży kolejki przeczytaj także na blogu Jana Latały.