Krakowski sąd apelacyjny przedłużył do 30 czerwca areszt dla Arkadiusza G., założyciela spółki BGM. Prokuratura zarzuca mu m.in. stworzenie zorganizowanej grupy przestępczej. Jego adwokaci twierdzą, że trzymanie w areszcie największego barona paliwowego w Polsce nie ma żadnych podstaw prawnych.

Arkadiusz G. podejrzewany jest między innymi o wypranie kilkudziesięciu milionów złotych. W zeszłym tygodniu Arkadiusz G. obiecał, że będzie składał obszerne wyjaśnienia w toczącym się procesie przeciwko mafii paliwowej.

Prokuratorzy twierdzą jednak, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Ich zdaniem Arkadiusz G. musi pozostać w areszcie, bo był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, ukrywał się przez dwa lata i nie przyznaje się do winy. Jego wyjaśnienia są sprzeczne z tym, co mówią dwaj inni założyciele BGM. A sam Arkadiusz G. wie bardzo dużo.

To on w firmie odpowiadał za kontakty z politykami i urzędnikami państwowymi. Jego firma Transat m.in. finansowała fundację Jolanty Kwaśniewskiej i bez wątpienia jego wyjaśnienia mogą wywołać trzęsienie ziemi w niektórych kręgach politycznych oraz w służbach specjalnych. Na razie G. mówi bardzo mało, nieoficjalnie mówi się, że obawia się o własne życie.