Poseł Ryszard Petru (Liberalno-Społeczni) i Dominik Tarczyński (PiS) naruszyli swoim zachowaniem powagę Izby, sprawą zajmie się Prezydium Sejmu - poinformował marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Podczas obrad Tarczyński nazwał „idiotą” posła Jacka Protasiewicza. Petru komentował natomiast stosunek PiS do prezydenta Andrzeja Dudy.

Przed rozpoczęciem rozpatrywania punktów porządku dziennego posiedzenia Sejmu, posłowie odrzucili wniosek o przerwę złożony przez Jacka Protasiewicza (PSL-UED). Protasiewicz chciał, by w przerwie zwołany został Konwent Seniorów w celu przywrócenia do "utrwalonego wieloletnią tradycją" harmonogramu rozpatrywania informacji bieżącej rządu. Zazwyczaj taki punkt był punktem pierwszym w drugim dniu posiedzenia Sejmu. Wyjątkowo w tym tygodniu został przeniesiony, jako jeden z ostatnich w ostatnim dniu posiedzenia - wskazywał poseł.

Protasiewicz podkreślił, że na tym posiedzeniu przedstawiona ma być informacja o proteście policjantów i "zapaści w polskiej policji". Jak podkreślił, na skutek działań rządu PiS bezpieczeństwo Polaków jest zagrożone, a komisariaty w wielu miejscach nie są w stanie funkcjonować. Do tego, 11 listopada będą obchody stulecia niepodległości, w tym niebezpieczny, organizowany przez nacjonalistów marsz w Warszawie oraz nielegalny marsz organizowany przez rasistów we Wrocławiu - mówił poseł.

Kto zabezpieczy bezpieczeństwo demonstrujących, uczestniczących i protestujących - zwłaszcza przeciwko temu nielegalnemu marszowi rasistów i antysemitów we Wrocławiu? - pytał.

Poseł PiS Dominik Tarczyński zawnioskował o ukaranie wypowiadającego się wcześniej Protasiewicza. W związku z tym, że w ramach posiedzenia Sejmu ten idiota obraził Polaków mówiąc o nich, że są rasistami, Polacy, dumni Polacy, którzy będą szli w marszu, to nie są ani rasiści, ani faszyści, a ten idiota od dwóch winek na niemieckim lotnisku obraził Polaków - mówił Tarczyński. I wnioskuję panie marszałku o ukaranie tego idioty, ponieważ nie ma prawa obrażać 60 czy stu, czy miliona Polaków - dodał.

Po tych słowach marszałek wyłączył mu mikrofon mówiąc: "Panie pośle, pan przekracza poziom przyzwoitego zachowania się w Sejmie. Tarczyński - pomimo upomnienia i wyłączenia mu mikrofonu - kontynuował swoje wystąpienie, po chwili zszedł z mównicy.

W trakcie rozpatrywania w Sejmie senackich poprawek do ustawy o ustanowieniu 12 października br. świętem narodowym i dniem wolnym od pracy, poseł koła Liberalno-Społeczni Ryszard Petru w swym wystąpieniu krytycznie odniósł się do wprowadzania takiej ustawy na ostatnią chwilę, na kilka dni przed 12 listopada 2018 r. Zaznaczał, że na krótko przed 12 listopada pracownicy handlu wciąż nie wiedzą, czy będą tego dnia pracować.

Taką ustawę mogą wprowadzać tylko ci, tacy jak pan prezes, którzy całe życie, pracowali na państwowym, całe życie dorosłe w Sejmie, osoby które nie wiedzą, co to jest planowanie, co to są zakupy. Ludzie mają konkretne terminy do realizacji. Pracownicy handlu dzisiaj, 7 listopada, nie wiedzą, czy pójdą do pracy - zauważył Petru. Według niego, to pokazuje, jak PiS "lekceważy" ludzi przedsiębiorczych.

Ocenił, że to pokazuje również, gdzie PiS "tak naprawdę ma prezydenta". To pokazuje, jakie jest jego miejsce w łańcuchu pokarmowym - na końcu. Dajecie mu dwa dni na podpisanie ustawy - stwierdził Petru.

W reakcji na słowa Petru prezes PiS Jarosław Kaczyński zawnioskował o przerwę w obradach Sejmu i zwołanie Konwentu Seniorów, bo według niego Ryszard Petru obraził prezydenta. Jednak to, że pan Petru obraża tu prezydenta Rzeczpospolitej to nie jest sprawa, nad którą można przejść do porządku dziennego - oświadczył Kaczyński.

Po wniosku szefa PiS, marszałek Sejmu ogłosił przerwę i zwołał Konwent Seniorów, po którym poinformował, że zarówno Petru, jak i Tarczyński naruszyli swoim zachowaniem powagę Izby, a sprawą zajmie się Prezydium Sejmu.


(mpw)