"Nie ma na dziś zagrożenia szerszym rozprzestrzenianiem się małpiej ospy” - powiedział PAP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. "Choroba ta nie stanowi tej kategorii ryzyka, co koronawirus" – stwierdził.

"Nie ma na dziś zagrożenia szerszym rozprzestrzenianiem się małpiej ospy” - powiedział PAP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. "Choroba ta nie stanowi tej kategorii ryzyka, co koronawirus" – stwierdził.
Wojciech Andrusiewicz /Piotr Szydłowski /Archiwum RMF FM

Małpia ospa to rzadka, odzwierzęca choroba wirusowa. Zwykle występuje w zachodniej i środkowej Afryce. Wśród jej symptomów wymienia się gorączkę, bóle głowy i wysypkę skórną, która zaczyna się na twarzy i rozprzestrzenia się na resztę ciała. Przypadki zakażenia wirusem małpiej ospy zarejestrowano ostatnio m.in. w Niemczech, Szwajcarii, Hiszpanii, Belgii, Włoszech, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Austrii i w Szwecji.

Nasze służby sanitarne oraz NIZP-PZH na bieżąco monitorują sytuację związaną z pojawianiem się nowych zagrożeń epidemicznych. Współpracujemy z odpowiednikami naszych służb w Europie i na świecie - powiedział PAP rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Działają specjalne systemy informatyczne, których zadaniem jest zbieranie informacji o wszelkich nowo wykrywanych w poszczególnych regionach świata chorobach - dodał. PZH współpracuje z Instytutem Roberta Kocha w aspekcie metodyki RT-PCR do diagnostyki małpiej ospy. Metoda ta nie jest powszechna w Europie, jednak możemy stosować metody pośrednie różnicowania rodzajów wirusów ospy - wyjaśnił Andrusiewicz.

Andrusiewicz poinformował również, że pod koniec ubiegłego tygodnia odbyło się spotkanie Europejskiego Urzędu ds. Gotowości i Reagowania na wypadek Stanu Zagrożenia Zdrowia (HERA), w którym brali udział przedstawiciele ministerstwa zdrowia.

Spotkanie służyło zapoznaniu wszystkich z możliwymi zagrożeniami i działaniami wyprzedzającymi te zagrożenia - przekazał.

Prof. Pyrć o małpiej ospie: Nie ma powodów do paniki

Prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego podkreślił, że ospę wietrzną i ospę małpią wywołują zupełnie różne wirusy. Są to także odmienne choroby. "Ospa małpia jest natomiast kuzynką ospy prawdziwej, która zniknęła dzięki szczepieniom i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ponad 40 lat temu. Jeżeli czytacie, że szczepienie przeciw ospie wietrznej chroni przed ospą małpią, jest to nieprawda" - stwierdził Pyrć na Twitterze.

Zdaniem eksperta, dotąd zarejestrowano kilkadziesiąt przypadków małpiej ospy na świecie, w znaczącej większości łagodnych i nie wymagających leczenia, "więc absolutnie nie ma powodów do paniki". "Warto natomiast rozważyć dostępne opcje, i przydałyby się jasne wytyczne w języku polskim" - ocenił