Dziennikarz telewizji satelitarnej al-Jazzera, aresztowany w Iraku przez żołnierzy USA, został zwolniony – poinformowały władze telewizji. Informację o aresztowaniu swojego pracownika katarska telewizja podała wczoraj. Władze stacji odrzuciły też amerykańskie zarzuty o brak obiektywizmu w relacjonowaniu sytuacji w Iraku.

Reportera katarsiej telewizji mieli zatrzymać żołnierze amerykańscy w Mosulu, gdzie – według stacji - filmował atak cywilów przeciwko Amerykanom. Zatrzymano także kierowcę reportera.

Nie podając daty tego aresztowania, al-Jazzera poinformowała, że dziennikarz rozpoczął strajk głodowy, by zaprotestować przeciwko przetrzymywaniu go. Potem trafił do szpitala. W końcu reporter został wypuszczony, skonfiskowano mu jednak film.

Katarska telewizja odrzuciła też zarzuty o brak obiektywizmu w relacjonowaniu wydarzeń z Iraku, kierowane do niej z Waszyngtonu. Uznała je także za próbę wywierania na nią i jej dziennikarzy nacisku.

Wczoraj wiceminister obrony USA Paul Wolfowitz skrytykował dwie arabskie telewizje - al-Arabiję i al-Jazzerę. Jego zdaniem obie stacje swoimi informacjami i reportażami podsycają nienawiść do żołnierzy USA w Iraku. W tej sprawie prowadzono nawet rozmowy z rządem katarskim, ale strona amerykańska nie była zadowolona z ich wyniku.

Trudno jednak przypuszczać, by Amerykanie mogli zagrozić małemu państwu nad Zatoką poważnymi konsekwencjami politycznymi. Obok Kuwejtu tylko Katar, jak żaden kraj arabski, zajął przychylne stanowisko wobec operacji militarnej w Iraku.

Sprawę dodatkowo komplikuje to, że administracja prezydenta George'a W.Busha stara się wykorzystywać właśnie obie arabskie stacje - z racji ich wysokiej oglądalności - do przekazywania arabskim widzom własnej wizji świata. Wywiadów al-Jazzerze udzielili m.in. doradczyni prezydenta Busha ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleeza Rice oraz szef dyplomacji USA Colin Powell.

20:35