Nurkowie odnaleźli ciało 21-latka, który wypadł z jachtu na jeziorze Tałty koło Mikołajek w Warmińsko-Mazurskiem. Według policji nie miał kamizelki ratunkowej.

Do wypadku doszło na jeziorze Tałty na wysokości Starych Sadów. Młody mężczyzna żeglował z pięcioma osobami. Według nieoficjalnych informacji reportera RMF FM, mężczyzna mógł wpaść do wody w czasie balastowania, po tym, jak przerwał się albo odwiązał pas relingowy na burcie. 21-latek niestety nie potrafił pływać.

Załoga wezwała na pomoc ratowników MOPR. Razem z nimi zaginionego szukali przez kilka godzin strażacy z PSP wyposażeni w sonar i ochotnicy z OSP. Nurkowie odnaleźli ciało na głębokości 30 metrów.

Podczas poszukiwań warunki na jeziorze były trudne, wiał silny wiatr - 4 w skali Beauforta. 

Na obowiązkowym wyposażeniu łodzi pływającej po wodach śródlądowych muszą być koła ratunkowe, a także pasy lub kamizelki ratunkowe odpowiadające liczbie osób na pokładzie. Podczas żeglowania nie ma natomiast obowiązku ich noszenia.

Opracowanie: