Tomasz K. znany jako Agent Tomek usłyszał zarzuty tworzenia fałszywych dowodów, składania fałszywych zeznań oraz fałszywego oskarżenia - dowiedział się reporter RMF FM. Chodzi o śledztwo w sprawie willi w Kazimierzu Dolnym, która zdaniem CBA miała należeć do Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich.

Do popełniania zarzucanych mu czynów doszło, gdy w 2019 i 2020 roku zeznawał w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym uchylania się od płacenia podatku w związku ze sprzedażą willi w Kazimierzu Dolnym i "prania brudnych pieniędzy".

Nowe zeznania Tomasza K.

W tej sprawie Tomasz K. został wezwany 12 grudnia 2019 roku w charakterze świadka z uwagi na wiedzę, którą posiadł jako funkcjonariusz Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Działał on pod przykryciem w operacji specjalnej mającej na celu ujawnienie faktycznych właścicieli luksusowej nieruchomości.

W trakcie konfrontacji z innym świadkiem Tomasz K. wygłosił oświadczenie, z którego wynikało, że jego wszystkie wcześniejsze zeznania w sprawie były wynikiem poleceń, jakie dostawał od ówczesnego kierownictwa CBA i nie miały one odzwierciedlenia w rzeczywistości. Stwierdził, że jego przełożeni mieli mu rzekomo polecić stworzenie dokumentacji wbrew faktom, sugerującej, że prawdziwym właściciel firmy miała być para prezydencka. Takiej treści zeznania złożył również będąc przesłuchiwanym w tej samej sprawie w 2020 roku.

Fałszywe zeznania Tomasza K.

W związku z tym, że jego zeznania  były sprzeczne z tymi składanymi na przestrzeni 10 lat, prokuratura postanowiła ustalić, które z nich są prawdziwe. Przeanalizowano wszystkie zeznania, które Tomasz K. złożył w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym willi w Kazimierzu Dolnym. Składał je zarówno przed prokuratorem, jak i Sądem Rejonowym w Piasecznie.

Analiza wykazała, że te składane wówczas były spójne i korespondowały z całokształtem materiału dowodowego zgromadzonego w tej sprawie. Tym samym stwierdzono, że zeznania złożone przez niego w 2019 i 2020 roku są fałszywe.

W związku z tym prokurator postanowił przedstawić Tomaszowi K. zarzutów tworzenia fałszywych dowodów mających na celu oskarżenie jego byłych przełożonych, fałszywego oskarżenia tych osób oraz składania fałszywych zeznań w postępowaniu karnym.

Za te zarzuty Agentowi Tomkowi grozi 8 lat więzienia. 

Na razie Tomasz K. musi wpłacić 100 tysięcy złotych poręczenia i zgłaszać się na komisariacie policji.

Kim jest Tomasz K.?

Tomasz K. jest opisywany jako najbardziej znany agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Był nim od 2006 r. W prowadzonych operacjach posługiwał się fałszywymi personaliami: Tomasz Małecki lub Tomasz Piotrowski. Głośne stały się trzy jego sprawy: posłanki Platformy Obywatelskiej Beaty Sawickiej z 2007 r., Weroniki Marczuk z 2009 r. oraz tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym.

Zarówno posłanka Sawicka, jak i Marczuk publicznie mówiły, że "agent Tomek" działał niestandardowo, uwodził je. Posłanka została prawomocnie uniewinniona, zaś sprawę Marczuk umorzono. W wyroku dotyczącym Sawickiej sąd wskazał, że agenci CBA działali niezgodnie z prawem.

Za działania dotyczące tzw. willi Kwaśniewskich Tomaszowi K. przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień w 2014 r. Sąd cofnął prokuraturze akta do uzupełnienia i prokuratura tę sprawę umorzyła dwa lata później.

Jak "agent Tomek" trafił do Sejmu?

W 2010 r., po zmianie kierownictwa CBA, Tomasz K. został przeniesiony do pracy biurowej, po czym odszedł na emeryturę.

W 2011 r. Tomasz K. zdobył mandat posła PiS w okręgu kieleckim, ale nie wstąpił do partii. Później doszło do ujawnienia przez media nagrania rozmowy ówczesnego męża obecnej żony Tomasza K. Były agent groził mężczyźnie pobiciem krzesłem. Został zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego PiS. W styczniu 2014 r. Tomasz K. zrezygnował z członkostwa w klubie, zostając posłem niezrzeszonym.

W lutym 2015 r. "agent Tomek" zrzekł się mandatu posła. W ostatnich dniach na świat przyszła moja córka. Chcę w pełni czas poświęcić jej i mojej rodzinie - tłumaczył tę decyzję "agent Tomek". Według niego, kontynuując w takiej sytuacji pracę poselską nie mógłby być w pełni uczciwy wobec swych wyborców. Nie realizowałbym swoich zobowiązań, tego, czego by oczekiwali. Jedynym honorowym rozwiązaniem jest złożenie mandatu posła - powiedział Tomasz K.