26-letni mężczyzna podpalił się w sądzie w Tarnowie. Trafił do szpitala, ale jego życiu nic nie zagraża.

Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie sędzia Tomasz Kozioł, mężczyzna odpowiadał przed sądem jako jeden z dwóch oskarżonych o "zabór pojazdu mechanicznego w celu krótkotrwałego użycia". Ponieważ drugi oskarżony się nie stawił, sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy. Wtedy oskarżony zapytał, czy może coś powiedzieć, wstał i stwierdził, że "czuje się niewinny, ale jeżeli prokurator uważa inaczej, to..." - w tym miejscu zawiesił głos, wyjął butelkę, polał się płynem i zapalił trzymaną w drugiej ręce zapalniczkę.

Wyjmowaną butelkę zauważył obrońca oskarżonego i usiłował wyrwać mu zapalniczkę. Kiedy oskarżony oblewał się płynem, sędzia uruchomił system alarmowy. Dosłownie w momencie, w którym na salę rozpraw wpadł pracownik ochrony, oskarżonemu udało się podpalić ubranie - relacjonował sędzia.

Pracownik ochrony razem z drugim, który przybiegł po kilku sekundach, wypchnęli podpalonego z małej sali rozpraw, przewrócili na ziemię i zaczęli gasić, zdzierając palące się ubranie.

26-latek trafił do szpitala, podobnie jak gaszący go pracownik ochrony.

(edbie)