To nie pijana załoga doprowadziła do zatonięcia holownika Kuguar – ustaliła Komisja Badania Wypadków Morskich. Holownik poszedł na dno kanału Świny w Świnoujściu w lutym, po zderzeniu z płynącym w kierunku Szczecina drobnicowcem. I to właśnie ten statek spowodował wypadek.

Z raportu Komisji Badania Wypadków Morskich wynika, że stumetrowej długości statek Transforza zmienił kurs, skręcił za bardzo w lewo i staranował płynący właściwie holownik. Opinia komisji ma znaczenie dla armatora Kuguara, bo będzie mógł walczyć o odszkodowanie. Nie zmienia to jednak sytuacji nietrzeźwego sternika Kuguara, który stracił uprawnienia.

Do wypadku doszło w połowie lutego, późnym wieczorem. Z wody udało się uratować całą 5-osobową załogę. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że tylko jedna osoba na pokładzie była trzeźwa. Za kierowanie statkiem pod wpływem alkoholu zarzuty usłyszał 37-letni sternik.

Akcja wydobywania holownika z dna Świny trwała 4 dni. Po wyciągnięciu z wody statek trafił na złom.

Aneta Łuczkowska

(bs)