Członek al-Qaedy, Zacarias Moussaoui, oskarżony o udział w przygotowaniach do ataku terrorystycznego z 11 września 2001 roku, przyznał się do winy przed sadem federalnym w Waszyngtonie.

Oznacza to, że jego proces się nie odbędzie; tylko ława przysięgłych wyda na niego wyrok. Grozi mu dożywocie lub kara śmierci.

Moussaoui przyznał, że gdyby terrorystom udało się w pełni zrealizować swój plan, roku celem stałby się także Biały Dom. Tak, jak w przypadku World Trade Center i Pentagonu, zamach miał być przeprowadzony za pomocą uprowadzonego samolotu. To Osama bin Laden - jak wyjaśniał - osobiście polecił mu, aby nauczył się pilotowania Boeinga 747.

W sumie Marokańczyk przyznał się do 6 stawianych mu zarzutów: udziału w spisku zmierzającym do popełnienia aktu terroru, porwania i zniszczenia samolotu, użycia broni masowej zagłady, zabicia pracowników rządu USA i w końcu zniszczenia rządowej własności. Przyznał się – dodajmy – wbrew opinii swoich obrońców.

Znacznie wcześniej Moussaoui przyznał się, że jest członkiem al-Qaedy.

Aresztowano go w sierpniu 2001 w stanie Missouri, gdzie uczył się pilotażu.