Popularny program "Idol" wypływa na szersze wody. Brytyjczycy planują zastosować tę samą formułę do wyboru najpopularniejszego na Wyspach polityka. Nie musi nim być osoba związana z jakąkolwiek partią polityczną...

Popularność uzyskana w programie da zwycięzcy spore możliwości wyborcze. Wątpliwe, by wykreowany prze telewizję polityczny idol, został premierem. Ale jeśli wziąć pod uwagę popularność muzycznego programu, zwycięzcę czeka wyjątkowa kariera. Na razie twórcy formatu brytyjska firma ENDEMOL prowadzą rozmowy ze stacjami telewizyjnymi.

Nie wiadomo, kto miałby zasiąść na ławce jury. Ale pomysłodawcy nie wykluczają, że ci sami specjaliści, którzy wyśmiewali brak talentu u młodych piosenkarzy i piosenkarek, mogliby wydawać równie srogie oceny politykom. "Idola" jako format programowy sprzedano do 22 państw na całym świecie. Spotkał się on z bezprecedensową popularnością wśród widzów, porównywalną tylko do "Big Brothera".

Na razie przygotowania do programu trwają, a my już teraz zastanawiamy się, jak przedstawiciele polskiej sceny politycznej zareagowaliby na taką ideę. Głosy zainteresowanych zbierał reporter RMF Tomasz Skory. Posłuchaj:

09:35