Przed gdańskim sądem nie udało się rozpocząć ponownego procesu mężczyzn oskarżonych o śmiertelne pobicie 24-letniego Przemka Woźniaka. Do tego morderstwa doszło trzy lata temu nad morzem, w okolicach Władysławowa. Grupa skinów skatowała chłopaka za to, że - jak mówili – był inny.

Zgodnie z decyzją Sądu Apelacyjnego sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia. Wyrok uprawomocnił się tylko wobec jednego z trójki oskarżonych, który odsiaduje karę ośmiu lat więzienia. Proces dwóch pozostałych miał się rozpocząć właśnie dziś. Jednak rozprawa została odroczona bo obrońcy zażądali zmiany składu sędziowskiego. Jak mówią skorzystali tylko z nowych przepisów i nie jest to próba przedłużenia procesu, ani brak zaufania do sądu. "Może być jeden z tych samych sędziów wybrany, bardzo się ucieszymy, nie ma to żadnego znaczenia ale formalności musi stać się zadość" – powiedział naszemu reporterowi mecenas Włodzimierz Wolański. Bardzo rozgoryczeni tym, jeszcze na sali sądowej, byli rodzice ofiary: "Jak długo jeszcze będziemy musieli przeżywać ten dramat od początku" – mówiła matka skatowanego na śmierć Przemka. "Zabić lewaka" – tak mieli krzyczeć mordercy. Zabili go, bo jak mówili był inny – miał ufarbowane na blond włosy. Jeden z oskarżonych odpowiada z wolnej stopy – twierdzi, że nie ma nic wspólnego z pobiciem i teraz czeka na jedyny słuszny, według niego, wyrok – uniewinnienie. Drugi z oskarżonych przebywa w areszcie tymczasowym już prawie trzy lata. Według prokuratury to on był prowodyrem całego zajścia.

14:45