Były rzecznik prasowy Aleksandra Kwaśniewskiego, Antoni Styrczula, był osobą, która kontaktowała Marka Dochnala z Pałacem Prezydenckim – powiedziała komisji śledczej ds. PKN Orlen Agata Stremecka.

Sześć godzin trwały dzisiejsze przesłuchania przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen. Posłowie przesłuchiwali trzech świadków, w tym Agatę Stremecką, byłą współpracowniczkę Marka Dochnala.

Antoni Styrczula był głównym kontaktem z Pałacem Prezydenckim w sprawie prywatyzacji polskich hut stali dla indyjskiego koncernu LNM - powiedziała Stremecka na pytanie Antoniego Macierewicza o to, kto wśród współpracowników Marka Dochnala kontaktował klientów jego firmy Larchmont Capital z Pałacem.

Stremecka powiedziała także, że umowa z sierpnia 2004 r. pomiędzy firmą Dochnala Larchmont Capital a kazachską firmą naftową KMG nie dotyczyła dostaw ropy do Polski, tylko była "zwykłą umową na usługi doradcze". Posłuchaj relacji Pawła Świądra:

Przed rozpoczęciem pracy dla Dochnala, Stremecka pracowała m. in. przy kampanii prezydenckiej Mariana Krzaklewskiego. Ujawniła, że podczas tej kampanii Krzaklewski miał spotkać się "w dworku pod Płockiem" z ówczesnym prezesem PKN Orlen Andrzejem Modrzejewskim. Przypomnijmy, że sam Modrzejewski, zeznając przed komisją zapewniał, że nie spotykał się z Krzaklewskim.

Agata Stremecka była pracownicą Larchmont Capital, firmy lobbysty Marka Dochnala, który we wrześniu ubiegłego roku został zatrzymany przez ABW, a potem aresztowany pod zarzutem korupcji.

Dochnal stanął w minioną sobotę przed komisją śledczą i zeznał, że - jego zdaniem - przyczyną aresztowania był planowany kontrakt na dostawę do Polski ropy naftowej z Kazchstanu.

Według Dochnala, realizacja tego planu zagrażała pozycji biznesmena Jana Kulczyka, który - jak sugeruje lobbysta - dzięki swym związkom z Kancelarią Prezydenta, a szczególnie byłym ministrem Markiem Ungierem, doprowadził do jego aresztowania.

Zanim komisja przystąpiła do planowanych przesłuchań Andrzej Grzesik przedstawił swój wniosek w sprawie wezwania Jolanty Kwaśniewskiej. To jest normalny szantaż. Jak się prezydent nie stawi, to przesłuchamy małżonkę, jak się stawi to nie przesłuchamy - komentuje wniosek Andrzej Aumiller. Przewodniczący komisji ze względów formalnych nie poddał wniosku pod głosowanie.

W poniedziałek posłowie będą głosować nad wnioskiem Andrzeja Grzesika z Samoobrony, który domaga się wezwania przed komisję Jolanty Kwaśniewskiej.