W 63 dniu pobytu w więzieniu Trybunału haskiego były jugosłowiański przywódca Slobodan Miloszević po raz drugi stanął przed Trybunałem. Podczas pierwszego przesłuchania Miloszević, oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości, podważył legalność Trybunału. Także i dziś Slobo odmówił składania zeznań.

Oskarżony sam oskarża. Tak wyglądało dzisiejsze, drugie już wystąpienie przed Trybunałem Haskim byłego jugosłowiańskiego prezydenta Slobodana Miloszevicia, oskarżanego o zbrodnie przeciwko ludzkości w czasie wojny w Kosowie. Podobnie jak za pierwszym razem Miloszević podważył legalność Trybunału, co więcej oskarżył go o łamanie jego praw: „Dlaczego muszę się bronić przed tym nielegalnym Trybunałem i przed nieprawdziwymi zarzutami. Na polecenie tej nielegalnej instytucji przebywam w całkowitym odosobnieniu. Dlaczego pozbawiono mnie kontaktu z rodziną, dlaczego nawet rozmowy z moim 2,5-letnim wnuczkiem muszą być nadzorowane" – pytał Slobo. Jego zdaniem, Trybunał od ponad dwóch lat nie potrafi sformułować aktu oskarżenia i dlatego m.in. nie uznaje on tego Trybunału. Slobo uważa także, że w Hadze zablokowano mu dostęp do prawników: „Dlaczego gwałcicie moje prawa?” – pytał były prezydent Jugosławii. "Nie wybrał pan do tej pory obrońców. Nie chce pan wybrać prawników, a chce pan kontaktów z przedstawicielami prawnymi" - odpowiadał sędzia Richard May. Sędzia odroczył przesłuchanie do 29 października.

Miloszević jest oskarżany o spowodowanie śmierci co najmniej 900 Albańczyków i deportację ponad 740 000 tysięcy podczas wojny w Kosowie. Podczas dzisiejszego przesłuchania prokurator generalna Trybunału Carla Del Ponte zapowiedziała, że już wkrótce przeciwko Miloszeviciowi wysunięte zostaną dwa kolejne akty oskarżenia: "Według naszych obliczeń, dwa nowe akty oskarżenia dotyczące wojen w Bośni i Chorwacji powinny być gotowe na początku października" – uważa Del Ponte. Według sędziego Trybunału Richarda May'a proces Miloszevicia powinien rozpocząć się na początku przyszłego roku. Przypomnijmy: pierwsza rozprawa – 3 lipca – trwała niecały kwadrans. Miloszević nie wykazał żadnej skruchy; wręcz przeciwnie, były prezydent Jugosławii zachowywał się hardo, a nawet prowokował sędziego. Powiedział, że Trybunał jest nielegalny, a cały proces zarządzono by usprawiedliwić akcję NATO w Kosowie. Pytany, czy chce by odczytano mu akt oskarżenia, powiedział do sędziego „To pański problem”. Miloszević zrezygnował także z adwokatów i postanowił bronić się sam.

foto Archiwum RMF

14:00