Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zatajenia prawdy przez byłego szefa UKFiT Jacka Dębskiego. Za ukrywanie nazwiska osoby, która miała go szantażować, Dębskiemu grożą nawet 3 lata więzienia.

W wywiadzie opublikowanym 25 lutego w "Gazecie Wyborczej" Dębski powiedział, że na przełomie października i listopada 1999 r. "wysoki funkcjonariusz AWS" zażądał od niego 'kwitów' na byłych szefów UKFiT-u Aleksandra Kwaśniewskiego i Stanisława Paszczyka. "Jeśli ty nie znajdziesz 'kwitów' na Kwaśniewskiego, to my znajdziemy 'kwity' na ciebie" - miał wówczas usłyszeć Dębski. Reakcja premiera na wywiad była natychmiastowa - następnego dnia Dębski przestał być ministrem.

Podczas rozpoczętego w kwietniu śledztwa Dębski potwierdził wszystko, co powiedział "Gazecie", ale odmówił ujawnienia nazwiska osoby mającej go szantażować. W konsekwencji prokuratura przyjęła, że minister istotnie był szantażowany (uznała, że nie ma podstaw, by zakwestionować jego wiarygodność), jednocześnie pouczając Dębskiego o grożących mu konsekwencjach, zarówno za składanie fałszywych zeznań, jak i zatajenia informacji. Śledztwo umorzono w pierwszej połowie czerwca z powodu niewykrycia sprawcy.

Wendetta AWS

To próba zemsty - ripostuje na wieść o śledztwie były szef UKFiT-u Jacek Dębski. "Formacja, która rządzi dziś Polską nigdy mi nie zapomni tego co zrobiłem. - twierdzi Dębski - "Podczas prowadzenia postępowania prokuratorskiego bardzo łatwo jest wkroczyć w czyjeś życie prywatne, założyć podsłuch, inwigilować i otworzyć na kogoś teczkę personalną". - dodał.

Były prezes przypomniał, że nazwisko osoby, która go szantażowała, wielokrotnie chciał ujawnić premierowi Jerzemu Buzkowi i liderowi AWS Marianowi Krzaklewskiemu, ale żadna z tych osób nie była tym zainteresowana.

00:15