Siedem lat więzienia dla domniemanego szefa gangu wołomińskiego Henryka Niewiadomskiego, pseudonim "Dziad" - taki wyrok wydał w środę białostocki sąd. Prokuratora domagała się dla oskarżonego 15 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Proces trwał prawie rok. "Dziadowi" i jego 15 "żołnierzom" prokuratura zarzuciła działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, handel narkotykami i bronią, a także rozboje. Dodatkowo, Niewiadomskiego oskarżono o nakłanianie do zabójstwa. Prokurator dla głównych oskarżonych czyli Henryka Niewiadomskiego i Mirosława Rutkowskiego żądał 15 lat pozbawienia wolności, a dla "Dziada" dodatkowo 150 tysięcy złotych grzywny. Wyrok siedmiu lat więzienia z pewnością był zaskoczeniem dla prokuratury i wszystkich zgromadzonych na sali. Na twarzy oskarżonego nie widać było jednak zadowolenia. Podobną minę miał Mirosław Rutkowski, kiedy usłyszał, że sąd skazał go na 11 lat, przyznając tym samym racje prokuraturze, która oskarżyła go o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą na Podlasiu. Uzasadniając wyroki sąd podkreślił, że trudno byłoby skazać oskarżonych w oparciu o same zeznania świadka koronnego, który w wielu sprawach był niezdecydowany i mało wiarygodny. Jego zeznania kwestionowali obrońcy, którzy domagali się uniewinnienia swoich klientów. W czasie trwania procesu zeznawało w sumie kilkadziesiąt osób, w tym członkowie grup przestępczych; większość jednak nic nie mogła sobie przypomnieć. Jednym ze świadków był Leszek D., pseudonim "Wańka", uznawany za jednego z szefów mafii pruszkowskiej. Wyrok nie jest prawomocny i można spodziewać się apelacji. Wobec dwóch osób postępowanie umorzono.

Gang wołomiński jest uważany za jedną z najgroźniejszych polskich grup przestępczych. Henryk Niewiadomoski miał już kilka procesów, ale dotychczas udawało mu się uniknąć więzienia.

foto RMF FM

08:45