Kara śmierci za złamanie nakazu kwarantanny. Sąd Najwyższy w Chinach potwierdził, że osoby celowo naruszające zasady kwarantanny, a tym samym świadomie rozprzestrzeniające wirusa SARS muszą liczyć się z tym, że będzie im grozić kara dożywocia, a nawet śmierci.

Orzeczenie chińskiego sądu wywołało natychmiastowe reakcje. Decyzję potępiła organizacji praw człowieka. Frank Lu z centrum praw człowieka i ruchu demokratycznego w Chinach podkreśla, że takie kary są zbyt surowe i sprzeczne z międzynarodowym prawem.

To absurdalna decyzja. Co roku w Chinach wykonuje się więcej egzekucji niż gdziekolwiek indziej na świecie. Giną tysiące ludzi. A w tym przypadku trudno będzie określić, czy ktoś działał celowo czy też nieświadomie. To absurdalne nie tylko z punktu widzenia praw człowieka, ale także chińskiego systemu prawnego - tłumaczył Lu.

Dziwić może natomiast reakcja Światowej Organizacji Zdrowia. Przedstawiciel WHO w Chinach nie potępił jednoznacznie decyzji Sądu Najwyższego w Pekinie. Doktor Henk Bekedam stwierdził jedynie: Kary faktycznie są surowe. Jednak uważam, że ludzie muszą wziąć na siebie pewną odpowiedzialność, Muszą też zrozumieć, na czym polega ta odpowiedzialność w walce z SARS -

W Chinach i Hongkongu, jak co dzień, zanotowano kolejne śmiertelne przypadki SARS i kolejne zachorowania. Łącznie na całym świecie na zespół ostrej niewydolności oddechowej zmarło już ponad 600 osób, a choruje prawie 8 tysięcy.

Foto: Archiwum RMF

17:40