Urzędnicy się mylą, ale to my ponosimy tego skutki – pisze dziennik „Rzeczpospolita”. Bezkarni są zaś urzędnicy - twierdzą przedsiębiorcy, którzy uważają się za ofiary fiskusa.

Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny w Poznaniu zajął się jedną tysięcy spornych spraw. Dotyczy ona Klaudiusza Balcerzaka, który skarży służby skarbowe, że swym działaniem mogły doprowadzić jego firmę do ruiny. Wyrok zostanie wydany 2 października - informuje dziennik.

Według "Rz", niejasne przepisy, dowolność ich interpretacji, trudne do wytłumaczenia różnice w podejściu urzędów do tych samych spraw, arbitralność funkcjonariuszy i obowiązywanie zasady, że nawet odwołanie od wyroku nie wstrzymuje egzekucji - sprawiają, że przedsiębiorcy nie widzą szans w sporach z fiskusem.

Klaudiusz Balcerzak nie jest jedynym, który ucierpiał z powodu niejasnych przepisów i decyzji Izby Skarbowej. W zeszłym roku do NSA wpłynęło 17 155 skarg na decyzje izb i urzędów kontroli skarbowej. Do tej pory rozpatrzono 12 421 wniosków. W 3512 przypadkach NSA przyznał rację podatnikom.

Nie są nam znane przypadki, aby z winy aparatu skarbowego ogłoszono upadłość jakiejś firmy - odpowiada na zarzuty Ministerstwo Finansów. Prasa jednak podaje takie przykłady. Zdaniem mec. Małgorzaty Sobońskiej, eksperta w dziedzinie sporów podatkowych, dopiero po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2001 r. otworzyła się droga dla przedsiębiorców do dochodzenia odszkodowania od Skarbu Państwa. Nie jest ona jednak łatwa.

08:30