Emocjonujący opis ostatnich dni grudnia 1999 roku zakończonych dramatyczną rezygnacją zamieścił w swej nowej książce były prezydent Rosji.

"Prezydencki maraton" to książka, która trafi na półki moskiewskich księgarń już za 6 dni - podał dzisiaj tygodnik "Argumenty i Fakty". Borys Jelcyn pisał ją przez ostatnie pół roku.

Jelcyn powiedział, że swą książkę właściwie nagrywał na magnetofon, który brał ze sobą wszędzie, zarówno na spacery, jak i w podróże zagraniczne. Impetyczny i uparty były prezydent Rosji napisał, że zawsze lubił szybko wprowadzać w życie swoje decyzje. Nie dotyczyło to tylko tej jednej - rezygnacji i przekazania władzy w symbolicznym momencie, jak powiedział, "na przełomie tysiącleci". Utrzymuje w swej książce, że decyzję o swym odejściu podjął w połowie grudnia i wiedziała o niej tylko jedna osoba, ówczesny premier i potencjalny następca Władimir Putin.

Jelcyn pisze o męczarni utrzymywania swej rezygnacji w tajemnicy przed wszystkimi, o lęku, jaki odczuwał na myśl, że ktoś może się zorientować i cały efekt pójdzie na marne. "Całe moralne, ludzkie, polityczne znaczenie tego posunięcia byłoby stracone" - pisze Jelcyn. Utrzymuje, że nawet jego córka Tatiana, odpowiedzialna za wizerunek medialny ojca, dowiedziała się prawdy na kilka dni przed rezygnacją, a żona Naina - na kilka godzin przed noworocznym orędziem do narodu, jakie miał wygłosić w sylwestrowy dzień. Jelcyn pisze, że żona i córka najpierw nie uwierzyły, były zaszokowane, ale wkrótce w domu zapanowała radość.

Były prezydent wspomina uczucia spokoju, przypływu energii i szczęścia, jakie spłynęły na niego po ogłoszeniu decyzji o rezygnacji. Napisał, że noc sylwestrowa na przełomie 1999 i 2000 roku była najmilszą od lat noworoczną zabawą jego i jego rodziny.

O nowej książce Jelcyna z Moskwy Andrzej Zaucha:

00:20