Były strażnik więzienny z Sieradza – Damian Ciołek – który zastrzelił trzech policjantów i mocno ranił aresztanta – prawomocnie skazany na dożywotnie więzienie z możliwością ubiegania się o wcześniejsze, warunkowe zwolnienie po 25 latach. W uzasadnieniu sąd podkreślał, że oskarżony nigdy nie wyraził skruchy i żalu z powodu tego, co zrobił, a apelacja obrońcy była niezasadna.

Obrońca Damiana Ciołka podejmie decyzję o ewentualnej kasacji, po uzgodnieniu tego z klientem.

Dramat na dziedzińcu sieradzkiego zakładu karnego rozegrał się 26 marca 2007 roku. Kiedy samochód z trzema policjantami i aresztantami miał opuścić teren więzienia, strażnik ostrzelał auto z kałasznikowa. Dwaj policjanci zginęli na miejscu, trzeci zmarł w szpitalu. Damian Ciołek strzelał także do antyterrorystów i policyjnych negocjatorów.

W takich okolicznościach, kiedy znów przywoływane są obrazy strażnika strzelającego z wieżyczki do ludzi uwięzionych w samochodzie, do głowy natrętnie ciśnie się pytanie: DLACZEGO? Czy to, że Damian Ciołek od dłuższego czasu żył w stresie, spowodowanym sytuacją rodzinną (której też był twórcą), jest wystarczającym wytłumaczeniem tego, że strzelał do ludzi, jak na strzelnicy? Co działo się w głowie tego człowieka? Co jest takim bodźcem, który może pchnąć „zdrowego psychicznie wtedy i teraz” – jak podkreślała dziś sędzia – człowieka do takiej zbrodni? Na te pytania sądy nie odpowiedziały. Podobnie, jak nie odpowiadają przy okazji podobnych procesów. A odpowiedzi są ważne dla nas, żebyśmy mogli czuć się bezpiecznie w otaczającym nas świecie. To podstawowe zagadnienia, ponieważ teraz nie wiemy, czy za dzień, miesiąc, czy rok, nie pojawi się „kolejny Damian Ciołek”, który bez żadnego powodu zaatakuje następnych ludzi.

Nie było mnie w Sieradzu, kiedy strażnik precyzyjnie, bo był strzelcem wyborowym – co podkreślała prokurator – oddawał kolejne strzały do policjantów, kiedy nie pozwolił zabrać, jeszcze żyjącego, ale ciężko rannego funkcjonariusza. Jeszcze wtedy nie byłam reporterem RMF FM. Opowiadał mi jednak znajomy, jaki respekt, a nawet obawę, czuje, kiedy przechodzi lub przejeżdża obok sieradzkiego więzienia, od tego feralnego, marcowego dnia. Zawsze spogląda na więzienne wieżyczki. Tak na wszelki wypadek. Sprawdzić, czy nie padną strzały. Sprawdzić, czy może czuć się bezpiecznie.