Józef Łucznik został nowym prezesem prołukaszenkowskiego odłamu ZPB. Nowego szefa nie zaakceptowali jednak popierający Andżelikę Borys Polacy oraz polskie MSZ. Nie uznajemy nowych władz ZPB – oświadczył wiceminister Jan Truszczyński.

Józef Łucznik został nowym prezesem prołukaszenkowskiego odłamu ZPB. Nowego szefa nie zaakceptowali jednak popierający Andżelikę Borys Polacy oraz MSZ. Nie uznajemy nowych władz Związku Polaków na Białorusi – oświadczył Jan Truszczyński, wiceminister spraw zagranicznych.

W powtórnym VI zjeździe ZPB uczestniczyło jednak tylko 180 delegatów. Pozostali, popierający Andżelikę Borys, zbojkotowali obrady. Białoruskie władze są jednak zadowolone z dokonanego wyboru. Może o tym świadczyć wypowiedź, którą w państwowej telewizji udzieliła wice-gubernator obwodu grodzieńskiego Marija Birukowa. W bardzo ciepłych słowach wyrażała się o Łuczniku – 79-letnim emerytowanym nauczycielu, jednym z założycieli ZPB.

Na Łucznika głosowali niemal wszyscy delegaci obecni na zjeździe. Biorąc pod uwagę fakt, że do Wołkowyska, gdzie odbywały się obrady, mogli przyjechać tylko ci Polacy, którym zezwoliła na to milicja, można przypuszczać, że wszystko zostało już wcześniej ukartowane.

To przykre, że są ludzie, którzy dają się wykorzystywać. To człowiek, który miał dobrą opinię. Obecnie znalazł się w gronie tych, którzy w białoruskich mediach szkalowali polskie władze, a nas przedstawiali jako polskie marionetki - ocenia Józefa Łucznika nieuznawana przez władze w Mińsku prezes ZPB Andżelika Borys.

Uważamy ten zjazd za całkowicie niedemokratyczny, a władze w ten sposób wyłonione za niereprezentujące ogółu Polaków na Białorusi - oświadczył Jan Truszczyński z MSZ. Wiceminister zapowiedział wsparcie strony polskiej dla represjonowanych na Białorusi Polaków.

Zwolennicy Borys uznają sobotnie obrady za „farsę”, przygotowaną przy wsparciu białoruskich władz. Zjazd nakazało powtórzyć białoruskie ministerstwo sprawiedliwości, które nie uznało marcowych obrad. Wówczas wyłoniono nowe władze z właśnie z Andżeliką Borys na czele.

Sama nieuznawana przez władze prezes ZPB musiała się kolejny raz stawić na przesłuchanie na posterunku milicji w Grodnie.