MOPS nie wyciągnął żadnych konsekwencji w stosunku do wychowawców, z Pogotowia Opiekuńczego przy ul. Krokusowej w Łodzi, którzy mieli bić dzieci. Ciemną stronę placówki ujawnił były pracownik pogotowia. Co prawda pracownicy opieki społecznej i Urzędu Wojewódzkiego skontrolowali placówkę, ale nie badali kwestii używania przemocy. Jak tłumaczą, od tego jest prokuratura, która prowadzi śledztwo. Co zatem wynika z kontroli?

Przypomnijmy: zajmowaliśmy się tą sprawą w styczniu, kiedy wyszło na jaw, że wychowawcy używają przemocy w stosunku do dzieci. Powiedział o tym były wychowawca. Udało nam się wtedy dotrzeć do innego byłego pracownika pogotowia opiekuńczego. Wcale nie był zaskoczony, że w placówce dochodziło do zastraszania i bicia wychowanków.