Każdy niemiecki urzędnik musi być czysty jak łza i dlatego nie może przyjmować żadnych prezentów. Takie drakońskie przepisy wydało najpierw ministerstwo spraw wewnętrznych, a teraz resort finansów.

Jeśli urzędnik nie zgłosi prezentu przełożonemu, grozi mu nagana. Ale nawet jeśli zamelduje, że go otrzymał, przez pewien czas i tak będzie na celowniku. Specjalna komisja będzie musiał uznać, że symboliczny pączek nie miał wpływu na wydawane decyzje.

Do tej pory urzędnik mógł przyjmować prezenty do wysokości 25 euro; można go też było zaprosić na kolację. Teraz również można się z nim wybrać do restauracji, ale każdy musi już zapłacić za siebie.