Niemal 60 osób zostało rannych w dwóch zamachach bombowych w kościołach w Dżakarcie - stolicy Indonezji. Najpierw eksplodował ładunek umieszczony w kościele katolickim. Po kilku minutach eksplodowała bomba przed świątynią protestancką.

W Kiedy wybuchła bomba, w kościele katolickim trwało nabożeństwo, w którym uczestniczyło prawie 800 osób. Ludzie wpadli w panikę. „Szukałam wszędzie swojej córki - nie było jej. Znalazłam ja dopiero na komisariacie. Wybuch rzucił ją w kąt kościoła, a potem bała się sama wrócić do domu" - mówiła jedna z kobiet uczestnicząca w mszy. Kilka minut później wybuchła bomba umieszczona w furgonetce zaparkowanej przy świątyni protestanckiej. Na szczęście ten zamach nie spowodował ofiar w ludziach. Eksperci przypuszczają, ze zamachy te związane są z walką o władzę, która toczy się właśnie w Indonezji. Tamtejszy parlament wszczął procedurę odsunięcia od władzy muzułmańskiego prezydenta republiki Abdurrahmana Wahida. Ten zapowiedział wprowadzenie stanu wyjątkowego, oskarżając swych przeciwników, o to, że zamachami chcą zdestabilizować kraj.

Rys. RMF

10:20