Pięć razy podczas szczytu Unii Europejskiej zaatakowali baskijscy separatyści z ETA. Ostatni zamach miał miejsce w Santander, kurorcie na północy Hiszpanii. Na szczęście nikt nie został ranny. Wcześniej samochody-pułapki wybuchały na Costa del Sol (w okolicach Malagi) i w Saragossie. Pierwsza bomba wybuchła wczoraj rano.

Zamach w Santander został przeprowadzony dokładnie według tego samego scenariusza co poprzednie akcje. ETA poinformowała telefonicznie, gdzie stoi samochód-pułapka i kiedy dojdzie do eksplozji. Tym razem jednak wybuch nastąpił 5 minut przed wyznaczoną przez terrorystów godziną.

Obserwatorzy twierdzą zgodnie, że serią zamachów ETA chce przede wszystkim przypomnieć, że wciąż istnieje. Ostatnio aresztowano bowiem wielu jej członków i mówiono nawet o wielkim osłabieniu organizacji. Dlatego właśnie, żeby zaistnieć, terroryści wybrali podwójna okazję: szczyt Unii Europejskiej i początek sezonu turystycznego.

Z turystyki utrzymuje się wiele hiszpańskich rodzin. Hotelarze już informują o odwoływanych rezerwacjach. Powód jaki podają turyści jest jeden – strach przed kolejnym zamachem.

ETA (Euskadi ta Askatasuna - Kraj Basków i Wolnosć) została założona w 1958 roku. Działalność rozpoczęła w 1959, dokonując zamachów bombowych w Bilbao Vitoria i własnie w Santander.

Foto: Archiwum RMF

19:40