Sąd Najwyższy oddalił kasację w głośnej sprawie braci Kowalczyków, którzy w 1971 roku wysadzili w powietrze aulę uczelni w Opolu. W sali miały odbyć się wtedy uroczystości ku czci SB i MO. W uzasadnieniu podano, że „kasacji nie można oprzeć na zarzucie błędu w ustaleniach faktycznych”. Kasację wniósł w ubiegłym roku ówczesny minister sprawiedliwości - Lech Kaczyński. Domagał się uchylenia wyroków 25 lat więzienia i umorzenia postępowania.

Uzasadniając ostateczną decyzję Sądu Najwyższego, sędzia Marek Sokołowski mówił, że według autora kasacji Kowalczykowie nie działali z przyczyn politycznych. Inaczej jednak stwierdził wówczas sąd. Kwestionując to stwierdzenie – dodał Sokołowski - autor kasacji zarzuca sądowi błąd w ustaleniach faktycznych, a kasacja nie może być oparta na takich zarzutach. Sędzia podkreślił, że Sąd Najwyższy nie bada całościowo danej sprawy, lecz ogranicza się tylko do zarzutu zakwestionowanej w kasacji.

Wydarzenie, po którym aresztowano i skazano Kowalczyków, rozegrało się tuż przed świętem MO i SB. Aula, w której miała odbyć się akademia ku czci milicjantów i pracowników SB, wyleciała w powietrze. Nikt nie ucierpiał. Śledztwo doprowadziło do zatrzymania braci Kowalczyków, pracowników Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Ryszard był fizykiem, Jerzy pracował w dziale technicznym. To właśnie Jerzy był sprawcą tego wybuchu, a brat pomagał mu jedynie w wykonaniu obliczeń potrzebnych do budowy bomby. Opolski sąd skazał obu braci za dokonanie sabotażu i osłabianie władzy ludowej. Ryszard dostał 25 lat, Jerzy został skazany na karę śmierci. Rada Państwa skorzystała jednak z prawa łaski i Kowalczykowie wyszli z więzienia w 1983 i 1985 roku. Jerzy mieszka teraz poza Opolem, jego brat jest pracownikiem Politechniki Opolskiej.

06:30