Justyna Kowalczyk i Sylwia Jaśkowiec zostały brązowymi medalistkami sprintu drużynowego w narciarskich mistrzostwach świata w Falun. Wcześniej podopieczne trenera Aleksandra Wierietielnego zajęły drugie miejsce w swoim biegu półfinałowym.

Polki od początku były w czołówce i na trzeciej zmianie stało się jasne, że będą w najlepszej czwórce razem z Norweżkami, Niemkami i Szwedkami.

Pierwsze były poza zasięgiem pozostałych, ale na piątej zmianie Justyna Kowalczyk w pięknym stylu objechała Niemkę i wyprowadziła sztafetę na drugie miejsce.

Sylwia Jaśkowiec "dociągnęła" na nim do ostatniej prostej - niestety, na finiszu okazała się minimalnie słabsza od gwiazdy gospodarzy, Stiny Nielsson.

Norweżki finał ukończyły w czasie 14.29,57. Drugie były reprezentantki gospodarzy Stina Nilsson i Ida Ingemarsdotter, które straciły do triumfatorek 8,17 s. Kowalczyk i Jaśkowiec minęły metę 0,31 s później.

"Jestem dumna z powodu Sylwii"


To pierwszy w historii polski medal MŚ w tej konkurencji. Kowalczyk ma ich łącznie w dorobku osiem - dwa złote oraz po trzy srebrne i brązowe. Jaśkowiec nigdy wcześniej nie stanęła na podium imprezy tej rangi.,

Pierwszy medal w historii dla polskiej drużyny. Jestem bardzo dumna. Jestem dumna z powodu Sylwii, bo dała radę. Kiedyś biegłam też pierwszy raz po medal i wiem, że to jest strasznie ciężkie uczucie. Jestem z niej dumna, że walczyła dzisiaj jak nigdy - mówiła po udanym biegu Justyna Kowalczyk.

Dziękuję bardzo, to dla mnie wielkie słowa - odpowiedziała Jaśkowiec.

W tym sezonie Pucharu Świata tę konkurencję rozegrano tylko raz. W styczniu w estońskiej miejscowości Otepaeae Polki również zajęły trzecie miejsce, także za Norweżkami i Szwedkami.

(abs)