Moskwa nie chce przekazać IPN części tajnych akt dotyczących zbrodni katyńskiej. 65 lat po podpisaniu decyzji o wymordowaniu polskich oficerów, opowiadamy, jak te wydarzenia zapamiętali ich świadkowie.

Przedwczoraj I sekretarz ambasady Rosji w Warszawie miał poinformować szefa pionu śledczego IPN, prof. Witolda Kuleszę, że Rosja jest skłonna przekazać stronie polskiej 67 z ponad 100 tomów akt.

Nie będzie jednak możliwości sporządzenia uwierzytelnionych kopii dokumentów. Pozostałe akta pozostaną w rosyjskim archiwum, ponieważ widnieje na nich klauzula tajności.

Instytut Pamięci Narodowej jest zdumiony taką decyzją Moskwy. Prezes Leon Kieres powiedział, że rozmawiał już o rosyjskiej decyzji z „właściwymi osobami w kraju”, które obiecały pomoc w dążeniu do odtajnienia wszystkich znajdujących się w Rosji akt.

- Rosyjskie śledztwo w sprawie Katynia było pozorowane, ponieważ Rosja nie chce rozliczać się z przeszłością - uważa prezes Komitetu Katyńskiego, Stefan Melak. Jego zdaniem w tej sytuacji dochodzenie musiało skończyć się impasem.

Decyzja zapadła 65 lat temu

We wrześniu 1939 roku na Grodzieńszczyźnie obok siebie zgodnie mieszkali Polacy i Białorusini. Sytuacja zmieniła się po 17 września 1939 roku, kiedy swoją zbrodniczą działalność rozpoczęły białoruskie bojówki komunistyczne, wspierane przez radzieckie służby specjalne.

Antoni Tomczyk był świadkiem tamtych wydarzeń. Jego ojciec, który zginął z rąk komunistycznych bojówkarzy tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Polski, spoczywa w zbiorowej mogile. Posłuchaj relacji naszych reporterów:

Zbiorowa mogiła to jeden z nielicznych śladów istnienia na tym terenie wsi Lerypol. Dziś są tu tylko pokryte śniegiem pustkowia. Jednak Antoni Tomczyk przed rokiem 1939 właśnie tu spędził najszczęśliwsze chwile swojego życia.

Domy z osady Lerypol sowiecka władza rozebrała i przeniosła w inne miejsca. Po ponad 60 latach udało się odnaleźć rodzinny dom Antoniego Tomczyka. Choć budynek stoi w zupełnie innym miejscu, niewiele się zmienił.

Pierwsi Polacy ginęli jeszcze zanim Armia Czerwona wkroczyła na polskie ziemie. W pierwszym rzędzie komunistyczne bojówki rozprawiały się z bohaterami wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.

Podpisana przez czołowych radzieckich działaczy decyzja dotyczyła wymordowania oficerów, policjantów, celników, funkcjonariuszy wywiadu, urzędników państwowych oraz liczących się członków partii politycznych, którzy trafili do niewoli sowieckiej po 17 września 1939 roku. Zlikwidowanie polskiego aktywu miało zapobiec pojawieniu się w przyszłości dążeń narodowowyzwoleńczych.