Pielęgniarki już 3. tydzień okupują siedzibę lubelskiego oddziału NFZ. Wczoraj wprawdzie pojawiły się uspokajające wiadomości, jednak później znów nastało nerwowe oczekiwanie; w dalszym ciągu nie wiadomo, jak podzielone zostaną pieniądze na lubelską służbę zdrowia.

Lubelskie pielęgniarki walczą o utrzymanie dla województwa budżetu na ubiegłorocznym poziomie: chodzi o nieco ponad 1,5 mld zł bez żadnych cięć. Oczywiście, jak podkreślają, to i tak nie wystarczy, aby zabezpieczyć wszystkie potrzeby. Jednak obcięcie kontraktu o 20, 30 proc., o czym mówiło się jeszcze nie tak dawno, oznaczałoby dla tamtejszej służby zdrowia katastrofę finansową.

Kiedy wczoraj z Warszawy docierały nieoficjalne informacje, że nic się nie zmieni i region dostanie dodatkowo 4 mln, pielęgniarki nie kryły zadowolenia. To my wskazaliśmy, że jest źle przy takim budżecie i warto walczyć o każdą kwotę. - mówiły. Miały nawet zawieszać protesty, ale w dalszym ciągu nadal nic nie wiadomo i okupacja trwa.

Pielęgniarki chcą co najmniej szybkiego opracowywania prowizorium budżetowego na pierwszy kwartał, poza tym chcą określenia jasnych i przejrzystych kryteriów podziału pieniędzy.

Zaznaczmy, że pewne propozycje przygotował dyrektor finansowy Szpitala Wojewódzkiego im. kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. Prezentował je nawet w Ministerstwie Zdrowia, ale na razie - bez skutku.

10:15