Senatorowie nie zgodzili się na powołanie Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. Za jej kandydaturą było 45 senatorów, przeciw 51, od głosu wstrzymało się trzech. To piąta nieudana próba wybrania RPO przez parlament.

Jak wypadła Lidia Staroń podczas rundy pytań?

Kilkanaście minut po 10:00 Senat przystąpił do dyskusji. Przed udzielaniem odpowiedzi na pytania senatorów wybrana przez Sejm we wtorek kandydatka sama przedstawiła swoją kandydaturę.

Senator Lidia Staroń próbowała zaprezentować się przede wszystkim jako praktyk, osoba która w ciągu 20 lat działalności publicznej pomogła dziesiątkom tysięcy osób i przeprowadziła 16 tys. interwencji. Uprzedziła także zastrzeżenia jej przeciwników, którzy wytykali jej brak wykształcenia prawniczego, twierdząc, że znacznie istotniejsza od dyplomu jest niezależność RPO od nacisków grup interesów, w tym prawników.

Ustawa o RPO mówi jednak, że kandydat na ten urząd powinien "wyróżniać się wiedzą prawniczą". Lidia Staroń stwierdziła, że w swojej działalności potwierdziła, że ten warunek spełnia. 

Jak zauważa dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, podczas rundy pytań zadawanych przez senatorów Lidia Staroń nie wypadła najlepiej. Jej odpowiedzi niewiele mówiły o jej zamiarach jako Rzecznika Praw Obywatelskich.

Na pytanie o interwencje ws. zatrzymanych demonstrantów pani senator oświadczyła: "Będę reagowała zawsze, jeżeli będzie naruszone prawo i konstytucja".

W odpowiedzi na pytanie o stosunek do uchwał o strefach wolnych od LGBT, Staroń oświadczyła: "Będę mogła powiedzieć, jeżeli będę wiedziała, jaki będzie dokument. I znowu powiem to samo: za każdym razem będę reagowała, jak będzie naruszone prawo, jak będzie krzywda".

Na pytanie o kontynuację wniosków, skierowanych do sądów przez obecnego rzecznika Adama Bodnara, kandydatka na RPO odpowiedziała: "Jeżeli będę Rzecznikiem, to ten rzecznik, który jeszcze jest, działał i jest. Nie będę wracała do tego, co robił".

Jak podkreśla Tomasz Skory, między pytającymi a odpowiadającą na pytania Lidią Staroń komunikacja nie była najlepsza. Momentami można mieć wrażenie, że obie strony kompletnie się nie rozumieją. Wielu senatorów wręcz rezygnowało z dopytywania.

Staroń w Sejmie dostała 9 głosów więcej od kontrkandydata

We wtorek Sejm powołał senator niezależną Lidię Staroń na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Za jej kandydaturą głosowało 231 posłów, kontrkandydat Marcin Wiącek otrzymał 222 głosy. Za kandydaturą głosowali posłowie Zjednoczonej Prawicy, poza większością posłów Porozumienia, którzy poparli kandydata opozycji. Kandydaturę Staroń poparli również posłowie koła Kukiz'15 - Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko oraz Stanisław Żuk, trzech posłów Konfederacji - Robert Winnicki, Jakub Kulesza oraz Krystian Kamiński, a także posłowie niezrzeszeni - Lech Kołakowski i Łukasz Mejza.

Kandydaturę senator Staroń zgłosił klub PiS, Marcin Wiącek został zgłoszony jako wspólnego kandydata przez kluby KO, KP-PSL i Lewicy, kół Polski 2050 i Polskie Sprawy, posłów niezrzeszonych, pod wnioskiem podpisali się też posłowie Porozumienia.

Kadencja Adama Bodnara upłynęła we wrześniu ubiegłego roku

Wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku upłynęła 5-letnia kadencja rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara. 

Parlament już czterokrotnie, bezskutecznie, próbował wybrać następcę Bodnara. Dwukrotnie jedyną kandydatką była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni. Nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził zgody na tę kandydaturę. Podobnie było za czwartym razem - Senat nie zgodził się, by urząd RPO objął powołany na to stanowisko przez Sejm poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.

Zgodnie z ustawą o RPO mimo upływu kadencji Bodnar nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Straci on moc w połowie lipca.