Leszek Miller po raz czwarty i ostatni stawił się przed sejmową komisją śledczą, badającą tzw. sprawę Rywina. Wczorajsze posiedzenie komisji zaczęło się sensacyjnym oświadczeniem Jana Rokity, że chciałby on złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez szefa rządu.

Już na samym starcie „pierwszy śledczy”, poseł Rokita, przystąpił do ataku. Świadek Miller złożył fałszywe zeznania przed prokuraturą – oświadczył poseł PO. Zarówno zeznania świadka, złożone w ostatni poniedziałek, jak i zeznania świadka pana ministra Nikolskiego, wskazują na to, że w tej sprawie padła stanowcza i fałszywa deklaracja ze strony świadka Millera w prokuraturze - powiedział Rokita. I dlatego Rokita chciałby o tym zawiadomić prokuraturę.

Przewodniczący Nałęcz był jednak wstrzemięźliwy. Według niego w tej sprawie powinna zapaść uchwała: Potrzebny nam jest jeszcze większy namysł.

Pan marszałek bez uchwały komisji złożył zawiadomienie w prokuraturze. Chodziło o sprawę pobicia pana Wieczerzaka w więzieniu - ripostował Rokita.

Potem napięcie zdecydowanie opadło i kiedy powiało już nudą, za oknem sali kolumnowej pojawiła się niespodziewanie głośna grupa z Ruchu Obrony Bezrobotnych, niezadowolonych z pracy rządu i parlamentu. Poseł Rokita i przewodniczący Nałęcz wynegocjowali przesunięcie rozmów z demonstrantami na późniejszą godzinę i – po usunięciu tej zewnętrznej przeszkody – w ciszy powrócili znowu do przesłuchania premiera.

Rokita powrócił do drążenia tematu legalności rządowych prac nad projektem ustawy medialnej, kiedy to miało dojść do sfałszowania dokumentu. Z premiera niewiele jednak udało się wydobyć, gdyż - niczym parawanem – zasłaniał się sekretarzem Rady Ministrów: Ja nie mogę stwierdzić, czy jest to fałszerstwo, czy nie.

Tak samo, jak nieprawidłowe było postępowanie w KRRiT, tak samo, a może jeszcze bardziej, było nieprawidłowe w rządzie - podsumował ten wątek przesłuchania premiera poseł Rokita.

08:35