Premier Leszek Miller odwołał wczoraj Andrzeja Kaucza ze stanowiska zastępcy prokuratura generalnego. O prokuratorze Kauczu zrobiło się głośno, kiedy w mediach przypomniano jego "karierę" w wymiarze sprawiedliwości w mrocznych czasach stanu wojennego.

Pracujący wówczas we wrocławskiej prokuraturze Kaucz oskarżał słynnych przywódców solidarnosciowego podziemia - Władysława Frasyniuka i Barbarę Labudę. Ta ostatnia, będąca obecnie ministrem w Kancelarii Prezydenta RP, nazwała Kaucza "najbardziej niegodziwą postacią". Kaucz zaprzeczał, że oskarżał Labudę i przyznał się do tego faktu dopiero po odnalezieniu we wrocławskim "Ossolineum" fotokopii aktu oskarżenia, na którym figurował jego podpis. Dymisjonując Kaucza premier powiedział, że cała sprawa jest dla niego bardzo przykra: „Ja z reguły ufam wszystkim współpracownikom i uważam, że nie można inaczej pracować, ale od czasu do czasu zdobywam właśnie nowe doświadczenia” – stwierdził Miller. Jednocześnie szef rządu zapewnił, że nie utracił zaufania do minister sprawiedliwości Barbary Piwnik, która zatrudniła kontrowersyjnego prokuratora.

06:55